30.06.1996r.
Drogi pamiętniku!
Wczorajszy
dzień minął spokojnie i zwyczajnie. Od razu po pracy przyszliśmy z Lou do mnie,
zjedliśmy obiad i zaczęliśmy przygotowywać się do wspólnego wyjazdu.
Sprawdziliśmy wszystkie potrzebne dokumenty i schowaliśmy je w bezpieczne
miejsce. Schowaliśmy już mini kamerę, którą można również robić zdjęcia oraz
laptopa. Dzisiaj przyszedł czas na pakowanie ubrań, czego straszliwie bałem się
już od dłuższego czasu. W mojej szafie nie było zbyt dużego bałaganu… okej, był
ogromny bałagan i nie miałem pojęcia, jak to wszystko ogarnąć. Zacząłem od
składania wszystkich t-shirt-ów. Te które chciałem ze sobą zabrać odkładałem na
osobną kupkę i w sumie nie było to aż tak trudne. Następnie przyszedł czas na
spodnie. Odłożyłem dwie pary długich rurek, zwykłych i czarnych, a na nie
położyłem kilka ładnie złożonych par krótkich.
Wieczorem.
Siedziałem
na kanapie, oglądając telewizję i popijając chłodny sok. Byłem z siebie
niesamowicie zadowolony, bo udało mi się całkowicie spakować. Wszystkie
ubrania, kosmetyki i gadżety były schowane w walizce i o dziwo wszystko się
zmieściło. Oglądałem jakiś przypadkowy program i nagle usłyszałem krótkie
wibracje, oznajmiające przyjście nowego sms’a. Czym prędzej chwyciłem telefon i
odczytałem wiadomość. Moje serce od razu przyspieszyło, kiedy dowiedziałem się,
że to Louis.
Od „Boo Bear <3” Jak Ci poszło
pakowanie? :)
Do „Boo Bear <3” O dziwo
dobrze, jestem już gotowy! :D A jak poszło Tobie? x
Od „Boo Bear <3” Równie
wspaniale haha, zgraliśmy się :p
Do „Boo Bear <3” Już nie mogę
się doczekać! xx
Od „Boo Bear <3” Ja też! Nawet
nie wiesz, jak się cieszę na ten wyjazd. xx
Do „Boo Bear <3” Chyba wiem,
bo sam czuję się, jakbym miał zaraz wystrzelić ze szczęścia, haha :D
Od „Boo Bear <3” Hahaha :)
Cieszę się też, że mogę pojechać tam z Tobą. xx
O
ile było to możliwe, moje serce przyspieszyło jeszcze bardziej, a kąciki moich
ust powędrowały tak wysoko, że zaczęła boleć mnie szczęka. Czułem, że zaraz
eksploduję z radości. Miałem ochotę tańczyć, śpiewać, skakać! Po prostu nie
miałem pojęcia, co zrobić z taką ilością doznań i emocji.
Do „Boo Bear <3” Ja również
bardzo się cieszę, że zwiedzimy Francję razem. xx
Od „Boo Bear <3” Naprawdę?
Kiedy Ci to proponowałem, bałem się, ze odmówisz i uznasz, że kompletnie
zgłupiałem.
Do „Boo Bear <3” Co? Nie!
Zdecydowanie nie powinieneś się tak czuć! Byłem raczej bardzo podekscytowany.
:)
Od „Boo Bear <3” Ja też, kiedy
się zgodziłeś. :) x
Do „Boo Bear <3” Myślałem, że
kiedy okazało się, że pojedziemy sami to zrezygnujesz.
Od „Boo Bear <3” Coś Ty! Nigdy
bym nie zrezygnował z wycieczki z Tobą, Haz. xx
Do „Boo Bear <3” Bardzo mi
miło. xx Jutro spotykamy się na lotnisku
o 6.30?
Od „Boo Bear <3” Yep, o 8
lecimy! :)
Do „Boo Bear <3” To dziwne,
ale pierwszy raz chyba wstanę tak wcześnie z uśmiechem :D xx
Od „Boo Bear <3” Ja nie wiem,
czy zasnę, hehe. xx
Do „Boo Bear <3” Oj, dasz
radę. Pakowanie wykańcza. :p
Od „Boo Bear <3” Racja. Jeju,
już po 23 :o
Do „Boo Bear <3” Coraz bliżej
wyjazdu! :) Chyba powinniśmy iść już spać, hm? x
Od „Boo Bear <3” Z tym również
się zgodzę. Nie możemy zaspać! Nastaw sobie kilka budzików, bo jak nie
wstaniesz to chyba Cię zamorduję!
Do „Boo Bear <3” Spokojnie,
wstanę! Jestem zbyt podekscytowany, żeby zaspać, haha :)
Od „Boo Bear <3” Okej, trzymam
za słowo. :) To dobranoc, Haz. Do jutra. xx
Do „Boo Bear <3” Śpij dobrze,
do zobaczenia. xxx
Podniosłem
się z kanapy z wielkim uśmiechem na twarzy, wyłączyłem telewizor i powędrowałem
prosto do łazienki. Wziąłem porządny prysznic, ubrałem bokserki i poszedłem do
sypialni. Jeszcze raz sprawdziłem, czy wszystko spakowałem i spokojny położyłem
się do łóżka. Nastawiłem budzik na 5:00 i wtuliłem się w chłodną kołdrę.
Niestety, nie mogłem zasnąć. Ciągle myślałem o tym, czy na pewno wszystko mam,
czy nie zaśpię i czy ten wyjazd się uda. Naprawdę bardzo się cieszyłem, że
spędzę tyle czasu wraz z Louim, ale jednocześnie trochę się bałem. Co jeśli się
pokłócimy albo zabraknie nam tematów do rozmowy? Próbowałem się jakoś uspokoić.
Przecież nie jesteśmy już dziećmi i na pewno świetnie sobie poradzimy. Wdech,
wydech… powtarzałem sobie. Moje powieki po pół godzinie zrobiły się już
ciężkie, więc przymknąłem je i nawet nie pamiętam, kiedy zasnąłem.
1.07.1996r.
Drogi pamiętniku!
Obudził
mnie głośny dźwięk budzika i kiedy dotarło do mnie, że dziś lecę z moim
przyjacielem do Fracji, natychmiast zerwałem się na nogi. Po chwili tego
pożałowałem po poczerniało mi przed oczami, a w głowię zaczęło się kręcić.
Usiadłem powoli na łóżku i poczekałem, aż wszystko się unormuje. Spojrzałem na
telefon i odetchnąłem z ulgą, nie zaspałem. Wziąłem uszykowane wcześniej
ubrania i udałem się do łazienki. Umyłem zęby i twarz, po czym się ubrałem.
Potem spakowałem resztę kosmetyków i wyprowadziłem walizkę na korytarz przed
drzwiami.
Wszedłem do kuchni, zrobiłem
sobie zieloną herbatę na pobudkę i kanapkę z sałatą, serem i pomidorem. Od rana
serce biło mi chyba o trzy razy za szybko i nie mogłem nic z tym zrobić. Mimo
spokojnego snu, nadal chciało mi się tańczyć ze szczęścia i ciągle śmiać.
Kiedy byłem już gotowy do
wyjścia, założyłem trampki, sięgnąłem z komódki okulary i ostatni raz zerknąłem
na mieszkanie. Zegar pokazywał 5:50, a w domu raczej wszystko się zgadzało,
więc wyszedłem i zamknąłem drzwi, przekręcając klucz w dwóch zamkach. Wsiadłem
do wcześniej zamówionej taksówki i razem z kierowcą ruszyliśmy na lotnisko.
Nagle usłyszałem dzwonek
telefonu, więc wyjąłem go z kieszeni spodni i odebrałem połączenie od nikogo
innego, jak Louisa.
-Dzień
dobry, Skarbie. Nie, nie zaspałem. – przywitałem się z przyjacielem, słysząc po
chwili jego słodki chichot.
-Dzień
dobry. Bardzo się cieszę, jadę już na lotnisko.
-Ja
też. Niedługo się spotkamy.
-Masz
wszystko?
-Tak,
wszystko. Nie zachowuj się jak rodzic, błagam!
-Chcę
się tylko upewnić no.
-Dobrze,
dobrze.
-Zważyłeś
swoją walizkę przed wyjściem?
-…
-Harry.
-….
-Harry!
Prosiłem!
-Uspokój
się. Na pewno nie przekracza limitu. Nie jest taka ciężka.
-Ja
nie będę chował Twoich rzeczy! Wybij to sobie z głowy!
-Przecież
powiedziałem, że nie jest taka ciężka! Uspokój się, ok? Wszystko jest w
porządku, Lou. Nie szalej, hahaha.
-Haz,
zamorduje Cię. – odparł, ale już ze śmiechem.
-A
Ty wszystko masz?
-Sprawdzałem
chyba tysiąc razy.
-Matko,
myślałem, że to ja świruję.
-Bardzo
zabawne.
-No
ja wiem.
-No
ok, za kilka minut się spotkamy, cześć!
-Do
za chwilę. – pożegnałem się i schowałem telefon z powrotem do kieszeni dżinsów.
Po
około trzydziestu minutach jazdy, zaparkowaliśmy w końcu przed lotniskiem.
Zapłaciłem kierowcy oraz podziękowałem mu i udałem się z bagażem do dużego
budynku. Mimo, że mieszkałem tak blisko Heathrow, nie byłem tu wiele razy i nie
znałem tak dobrze tego miejsca. Na szczęście ustaliliśmy z Lou, gdzie się
spotkamy, więc pokierowałem się prosto do niego. Tomlinson czekał już tam na
mnie i kiedy tylko mnie zobaczył, jego twarz rozświetlił duży i jakże piękny
uśmiech. Przywitałem się z nim krótkim uściskiem, przez który moje serce
oczywiście zaczęło bić o wiele za szybko. Gawędząc na mało ważny temat,
udaliśmy się załatwić resztę spraw.
Po
dwóch godzinach czekania, siedzieliśmy już wygodnie w fotelach, szybując nad
ziemią. Mieliśmy miejsca obok siebie i podjęliśmy się rozmowy na temat tego, co
będziemy jutro robić. Kiedy przyjedziemy do Francji będziemy mieć 3-godzinny
poślizg przez strefy czasowe, więc dziś zdążymy się tylko rozpakować, zwiedzić
hotel i zjeść kolację. Ustaliliśmy, że jutro zwidzimy miasto, w którym będziemy
mieszkać oraz muzeum, które się tam znajduję. Brzmi niby nudno, ale lecimy do
Francji! Tam nie można się przecież nudzić!
Wieczorem.
Lot
minął dość spokojnie i bez większych przeszkód. Połowę drogi przespaliśmy, a
drugą przegadaliśmy. Kiedy już wylądowaliśmy, oboje byliśmy bardzo
podekscytowani. Lotnisko może nie było większe, niż to w Londynie, ale panowała
tu zupełnie inna atmosfera. Może bardziej wakacyjna? Myślę, że to przez słońce,
wpadające przez szyby oraz ludzi ubranych w szorty i topy. Niektórzy mieli
kapelusze i razem z Lou uzgodniliśmy, ze również sobie takie kupimy.
Kiedy byliśmy już na miejscu,
nasze bagaże zostały dostarczone do pokoju, a my zaczęliśmy zwiedzać hotel.
Lokaj pokazał nam dużą stołówkę, basen i miejsce, gdzie można się opalać, punkt
informacyjny, aż wreszcie zaprowadził nas do pokoju. Wszystko wyglądało tak
cudownie, wystój był zupełnie inny, niż w Londynie i nie mogłem oderwać wzroku
od dosłownie… wszystkiego. Chciałem zobaczyć każdy szczegół, czułem się jak
małe dziecko, które dostało domek dla lalek, czy zestaw samochodzików i
natychmiast chciało wszystko dokładnie obejrzeć.
Pokój
był równie ładny, jak reszta hotelu. W środku znajdowało się ogromne okno z
długimi białymi zasłonami. Po jego dwóch stronach stały dwa łóżka z ozdobnymi
metalowymi nóżkami. Po prawej stronie stała ogromna szafa, a po lewej było
przejście do drugiego pomieszczenia. Była tam niewielka kanapa, naprzeciwko niej
niska ława , a pod nim miękki dywan. Wszystko było w odcieniach bieli ze
złotymi oblamówkami. Temu wszystkiemu uroku dodawały różne obrazy o
delikatnych, pastelowych odcieniach. Byłem zachwycony i sądząc po minie mojego
przyjaciela, czuł to samo co ja. Podziękowaliśmy lokajowi, daliśmy mu napiwek i
po chwili zostaliśmy już sami.
-Pięknie,
nie? – zacząłem, uśmiechając się delikatnie.
-Bardzo.
Nie spodziewałem się, aż tak ładnego widoku.
-Ja
tak samo. – obejrzeliśmy wszystko jeszcze raz oraz weszliśmy do łazienki.
Byliśmy jeszcze bardziej zaskoczeni, bo była naprawdę wielka. W rogu znajdował
się dość obszerny prysznic, obok szeroka umywalka z szafeczką na dole, nad nią
było okrągłe lustro z białą oblamówką. Po drugiej stronie stała duża biała
wanna, niezabudowana, lecz z fikuśnymi nóżkami.
-Co
teraz robimy?
-Która
jest godzina?
-Jeju,
już dochodzi dwudziesta druga. – powiedziałem, spoglądając na zegarek.
-Poślizg
i całe to zamieszanie na lotnisku. Trochę czasu nam to zabrało.
-Czyli
raczej dzisiaj już nic nie zwiedzimy.
-Jutro
też jest dzień. – odparł Lou z uśmiechem.
-Hmm…
może zobaczymy, co leci w telewizji?
-Możemy.
– włączyliśmy telewizor i o dziwo było tam więcej brytyjskich i amerykańskich
programów, niż francuskich.
-Pisali,
że dodają różne kanały na potrzeby klientów.
-Wow,
wygląda tu naprawdę wspaniale.
-Zdecydowanie.
– zaśmiał się Lou, po czym oboje usiedliśmy na wygodnej kanapie.
-Haz?
-Tak?
-Wracając
do naszej wczorajszej rozmowy… wiesz sms-y?
-Mhm.
-Naprawdę
się cieszysz?
-Oczywiście!
Nie widać? – zapytałem z wyszczerzem. Louis spojrzał na mnie, a jego oczy lekko
błyszczały. Na twarzy widniał ten jednej z najpiękniejszych uśmiechów i nagle w
moim brzuchu pojawiło się tysiące, latających motylków. Przez chwile
milczeliśmy, aż w końcu Tommo potrząsnął głową, jakby wracając do
rzeczywistości.
-Widać,
widać. – wyjąkał, a na jego policzkach pojawiły się dwa dorodne rumieńce.
-Rumienisz
się! – pisnąłem, chichocząc.
-Idź
w cholerę. – powiedział naburmuszony, a ja usiadłem bliżej niego, domagając się
uwagi.
-Wyglądasz
tak słodko.
-Pieprz
się!
-Dlaczego
jesteś zły? – zapytałem, uspokajając się.
-Nie
jestem zły.
-To
naburmuszony! – odparłem z uśmieszkiem.
-Nie
prawda. Po prostu robisz z igły widły, o!
-Mylisz
się.
-Mhm,
jasne.
-Ja
się tylko zachwycam Twoimi słodkimi, czerwonymi policzkami. – powiedziałem, a
Lou odepchnął mnie mocno, rumieniąc się jeszcze bardziej. Zachichotałem i
wdrapałem się na niego, siadając na nim okrakiem. Chwyciłem jego podbródek i
przyciągnąłem go tak, aby na mnie spojrzał.
-Nie
wstydź się mnie.
-Nie
wstydzę.
-To
dlaczego się chowasz?
-Bo
głupio wyglądam.
-Cały
czas powtarzam, że wyglądasz słodko, to nie jest odpowiednik słowa głupio, Lou.
– odpowiedziałem całkiem poważnie.
-Śmiałeś
się ze mnie.
-To
dlatego, że się chowałeś! Wtedy też wyglądałeś uroczo.
-Matko,
Haz… zaprzeczasz sam sobie.
-Nie
prawda. – powiedziałem i schowałem twarz w zagłębieniu jego szyi.
-Przepraszam.
– odezwałem się ponownie w jego skórę.
-Za
co?
-Że
się śmiałem.
-No
nic się nie stało.
-Byłeś
zły… albo nadal jesteś.
-Nie
jestem.
-Na
pewno.
-Na
sto procent. – uśmiechnąłem się delikatnie, po czym złożyłem krótki pocałunek
na jego obojczyku. Jego skóra, mimo męczącego dnia nadal słodko pachniała i
było niezwykle miękka. Miałem ciągłą ochotę ją dotykać, całować, lizać i gryźć…
spokój! Wcale o tym nie pomyślałem, nie!
-Harry…
-Hm?
-Mógłbyś
zrobić to jeszcze raz?
-Co
takiego?
-Pocałujesz
mnie? – zapytał, a moje serce prawie wyskoczyło z piersi. Ponowiłem pocałunek,
tym razem trochę go przedłużając i rozkoszując się wspaniałym dotykiem. Kiedy
już skończyłem, podniosłem głowę, patrząc prosto na Louisa.
-Dlaczego?
-Po
prostu… ugh… to bardzo przyjemne. – wydukał, znowu się czerwieniąc.
Uśmiechnąłem się delikatnie, lecz nic nie powiedziałem.
-Tak,
wiem, że się rumienię. – powiedział, a ja zachichotałem. Musnąłem szybko jego
policzek ustami i chciałem wstać, lecz chłopak mnie przytrzymał.
-Gdzie
idziesz?
-Planowałem
iść się umyć. – odparłem z delikatnym uśmiechem.
-Ach,
no ok.
-A
co? Mam zostać?
-Przecież
nie będę Cię trzymał. – zaśmiał się nerwowo.
-Mogę
zostać, jeśli chcesz.
-A
Ty chcesz? – zapytał, a ja kiwnąłem głową twierdząco.
-To
zostań. – wyszeptał i tym razem moje policzki oblały się rumieńcem. Szybko
schowałem twarz w szyi Tomlinsona, a on cicho zachichotał. Zaczęliśmy rozmawiać
o tym, że nie możemy doczekać się jutrzejszego zwiedzania. Musimy wziąć aparat
i zrobić mnóstwo zdjęć oraz kupić jedną lub dwie pamiątki. Po tym, Louis zaczął
opowiadać jedne ze swoich wakacji spędzonych z rodziną, lecz docierały do mnie
tylko pojedyncze słowa. Moje powieki zaczęły opadać i już prawie zasnąłem,
kiedy chłopak mną szturchnął. Natychmiast podniosłem głowę, otwierając szeroko
oczy.
-Zasypiasz.
-Przepraszam,
już Cię słucham.
-Nie,
to ja przepraszam. Zamęczam Cię, a jesteś zmęczony.
-Jesteś
bardzo wygodny, może dlatego. – zaśmiałem się.
-Idź
lepiej spać.
-Oj
przestań, nie jestem dzieckiem.
-Doprawdy?
-Lou!
– krzyknąłem, śmiejąc się. Klepnąłem go lekko w ramię, po czym ponownie się w
niego wtuliłem. Rękoma owinąłem jego talię, a głowę ułożyłem na torsie.
-Jesteś
tak bardzo, bardzo, bardzo wygodny.
-Nie
wiem, czy to komplement, ale dziękuję. – powiedział i cicho się zaśmiał. Ja za
to wcisnąłem się w niego jeszcze bardziej i zamknąłem oczy, wdychając jego
przyjemny zapach. Kiedy zbliżyłem się do niego znowu, nasze krocza otarły się
od siebie, a moje powieki natychmiast uniosły się do góry. Odskoczyłem od
chłopaka przerażony, że zaraz zacznie krzyczeć, ale nie zauważyłem w jego
oczach, ani trochę złości.
-Um,
przepraszam. – wyjąkałem, siadając obok przyjaciela.
-Nic
się nie stało. – powiedział, zakładając nogę na nogę, jakby chcąc coś ukryć.
-Może
pójdę się umyć.
-Okej.
Moje
serce nadal szalało, a chęć snu odeszła gdzieś daleko. Umyłem się chłodną wodą,
a moje przyrodzenie trochę się uspokoiło. Ubrałem na siebie czyste bokserki i
wyszedłem z łazienki. Udałem się do sypialni i zobaczyłem, siedzącego na jednym
z łóżek Louisa. Najwidoczniej uparcie nad czymś myślał, ponieważ nawet nie
usłyszał, jak wszedłem.
-Coś nie tak? – spytałem, a chłopak lekko
się wzdrygnął z zaskoczenia.
-Nie.
Tak sobie siedziałem. – powiedział, lustrując mnie wzrokiem. –Śpisz w samych
bokserkach?
-Albo
nago. Jednak tu wolę coś na sobie mieć.
-Umm…
ok.
-Chyba,
ze Ci to przeszkadza? Mogę zaraz cos ubrać.
-Nie!
W porządku.
-Na
pewno?
-Tak,
tak. Idę wziąć prysznic. – powiedział i szybko wstał, wychodząc.
Po
około dwudziestu minutach Tommo wrócił i położył się pod kołdrę, tak jak ja
wcześniej. Przekręcił się na bok, tak że widziałem teraz tylko jego plecy, przyodziane
w koszulkę na ramkach.
-Lou?
-Tak?
-Jesteś
zły?
-Dlaczego
miałbym być?
-Nie
wiem, nie odzywasz się. – wyszeptałem, a mój przyjaciel zmienił pozycję, aby
móc leżeć do mnie przodem.
-Przepraszam.
Ja po prostu… umm… ja dziwnie się wtedy poczułem… i jakoś tak.
-Rozumiem,
ok.
-Nie
myśl, że jestem zły.
-A
co masz na myśli, mówiąc dziwnie?
-Haz…
-Obrzydzenie?
– zapytałem, przekręcając się na plecy.
-Co?
Nie! Nie pomyślałem o tym w ten sposób.
-To
w jaki?
-Ugh…
sam nie wiem. Po prostu, nie spodziewałem się tego?
-To
jest takie dziwne?
-O
co Ci chodzi?
-Chciałbym
wiedzieć, czy przez to będziesz czuł do mnie jakiś wstręt, czy coś w tym stylu.
-Matko,
Harry. Nie będę do Ciebie czuł żadnego wstrętu. Nie obrzydzasz mnie przez to.
-Ok,
ale nadal nie rozumiem, co znaczy dziwne.
-Ja
też. – powiedział, po czym oboje krótko się zaśmialiśmy.
-No
dobrze, nie truję Ci już.
-Byłem
zaskoczony i w pierwszej chwili do końca nie wiedziałem, co się stało. Ale jak
już to do mnie dotarło to umm… nie wiem, nie czułem się z tym źle. Po prostu…
ja… czułem się normalnie, chyba… i to było właśnie dziwne, bo nie wyobrażam sobie,
abym mógł dotknąć w ten sposób mojego kolegę i czuć się normalnie.
-Oł…
ok., rozumiem już.
-A
Ty?
-Co
ja?
-Czujesz
jakieś obrzydzenie?
-Ja?!
Nie, coś Ty!
-A
co?
-Chyba…
chyba czuję się podobnie, jak Ty.
-Dobrze,
znaczy nie, nie wiem.
-Spokojnie,
rozumiem, co masz na myśli.
-Ok.
To… idziemy spać?
-Tak.
Jutro czeka nas dużo zwiedzania. – przypomniałem, uśmiechając się.
-Dobranoc,
Haz.
-Kolorowych
snów, Lou.
__________________________________________________
Cześć wszystkim! <3 Bardzo się cieszę, że w końcu udało mi się napisać powyższy rozdział. Siedziałam nad nim jakieś trzy dni, mimo, ze to sporo, jak na tak małą ilość tekstu. Rozdział wydaje mi się trochę naciągany i nudny. W ogólnie całe to opowiadanie mi takie wydaje i moje podejrzenia chyba są trafne. Pomysł był naprawdę dobry, ale jak już ktoś wspomniał chyba na one shota. Trudno, czasem po prostu nie wychodzi. Myślę, że powoli zbliżamy się do końca, czyli tak za 2-3 rozdziały pojawi się epilog.
Byłoby mi bardzo miło, gdyby każdy zostawił po sobie opinię w komentarzu.
Nie zapominajcie o klikaniu w reakcje!
Kocham Was! xx
Kocham te ich słodkie rozmowy :)
OdpowiedzUsuńOoojjć to było takie słodkie! :) te ich sms-y, i ta rozmowa, Hazza wtulony w Lou *.* slodziuuutkie :D
OdpowiedzUsuńUwazam ze : Rodzial NIE BYL naciagany. Byl naprawde swietny.
Bardzo mi sie podobal i napewno wszystkim innym :D
//Olus xx
tylko nie epilog. nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee za bardzo kocham to opowiadanie ;<
OdpowiedzUsuńJezu ... Uwielbiam to opowiadanie. <3 I to nie jest pomysł jedynie na one-shota. Szkoda , że już chcesz je kończyć. :( czekam niecierpliwie na kolejny rozdział. :). /M.:)
OdpowiedzUsuńświetny ;) szkoda że to już niedługo koniec :cc
OdpowiedzUsuńJa pierdole dziewczyno to jest genialne :)
OdpowiedzUsuńjezu skaczę po pokoju i cieszę się do monitora jak głupia.
Na prawdę dobrze piszesz i strasznie podoba mi się motyw pamiętnika i w ogóle szkoda że niedługo koniec bo chciałabym 2 sezon z jakimś nowym pomysłem albo coś...no jezu cokolwiek ale nie koniec :c
Gratuluję i życzę weny :> Powodzenia ♥
tt - @SWAG_BITCHES_
.
.
jakby co na tt napisałam do ciebie :> myślę , że jeszcze pamiętasz haha :P
Tak, pamiętam! Haha, przeznaczenie :D
UsuńBardzo mi miło, naprawdę. Czytając ten komentarz, moją twarz zdobił ogromny uśmiech i matko! Kocham czytać takie słowa, bo sprawiają, że mam niesamowicie dobry humor i chcę dla Was pisać więcej i więcej. Jak na razie zaczęłam już trochę 9. rozdział i kiedy będzie już gotowy, uznam ile zostało do końca.
Przykro mi, ale nie będzie 2 sezonu :/ Mam nadzieję, że przez to Was nie zawiodę. Trudno mi już wymyślać treść tego opowiadania, a co będzie z drugim. Wiem, mogłabym napisać o ich teraźniejszych czasach, ale to zajęłoby tak naprawdę jeden, czy dwa rozdziały i co dalej? Może zrobię po epilogu jakieś dodatkowe rozdziały, ale nic nie obiecuję :)
Zapraszam jednak na zbliżające się opowiadanie "House Of Boys" xx
Żadne naciąganie. Żadna nuda -.-
OdpowiedzUsuńŚwietny i przesłodki <3 Oni są tacy uroczy, kiedy są zakłopotani <3
Jeśli ma się w miarę rozbudowany pomysł to niekoniecznie na one shota, a coś dłuższego właśnie :P
Aww! słodko. Uwielbiam ich. Razem są tacy...agdhyadfghrt. :)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny. I to ich zakłopotanie...super. :)
Czekam na następny.
Zapraszam do siebie http://harry-louis-larrystylinson.blogspot.com/
Nie zgadzam się z twoją opinią, że opowiadanie jest naciągane. Jak dla mnie jest wspaniałe. Ciekawe i ekscytujące, a znam się trochę na rzeczy. Moim skromnym zdaniem to jest dopiero początek opowiadania, a ty mi tu wyjeżdżasz z końcem. zdecydowany błąd. Powinnaś spiąć dupę za przeproszeniem i w wielkim stylu doprowadzić to opowiadanie do końca, które mam nadzieję,szybko się nie pojawi. Czekam na kolejny rozdział i życzę ogromnej weny. Dagmara xx
OdpowiedzUsuńMi osobiście podoba się to opowiadanie i niech ludzie mówią co chcą, ja swoje wiem - to jest wspaniałe opowiadanie :D Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo weny :)
Ohh.. jakie to słodkie ;) No normalnie nie mogę.. oni są racy słodcy ;*
OdpowiedzUsuńI nieeeeeeeeeeeeeee...... tylko nie epilog! No błagam! To opowiadanie jest genialne i proszę wymyśl coś jeszcze, żeby je przedłużyć... Proszę :)
Pozdrawiam! xd
uśmiech na twarzy all the time :D zajebisty ♥ pisz dalej, ale nie kończ tego za szybko :D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń~*~ Szalenie przepraszam..
OdpowiedzUsuńOliwio, kochanie.. uwielbiam cię!! ♥ Jesteś dla mnie wzorem w większości dziedzin, a już szczególnie literatury.
Wiesz, że w razie problemów pisz do mnie gdziekolwiek ;) Pomogę nawet z rozdziałem -bo uważam, że zła nie jestem :*- Jeśli tylko chcesz!
Rozdział zupełnie nie jest naciągany, a w ręcz przeciwnie.
Zafascynowałaś mnie nim :)
To na twoim drugim opowiadaniu się wzorowałam, i nadal brnę.
"Mało rzeczy na tym świecie dorównuje swojemu obrazowi w sztuce."~K.J.Jerome
OdpowiedzUsuń
O Jejkuuuuu... *-* Odjeło mi mowę.. To było takieee słooodkieee że ja pierdolę.. xd Normalnie kisiel w gaciach :D
OdpowiedzUsuńI nie wyjerzdżaj mi tutaj z końcem opowiadania, bo według mnie to dopiero początek ^^
I mam jeszcze taką proźbę.. Weź ich jeszcze zostaw jako najlepszych przyjaciół, bo tacy są megaaa słodcy, że to powinno być aż zabronione xD.. Nawet nie wiesz jaka ja podniecona byłam jak to czytałam.. hehe a czytałam ten rozdział chyba z pięć razy jak nie więcej, serio.. Jeszcze w sumie nadal jestem podniecona tym rozdziałem więc nie pisz mi że jest naciągany, bo mnie bardzo trudno podniecić XDDD a tb jakimś cudem się udało :D hahaha
Ło matko jak się rozpisałam.. ^^ I jeszcze raz cię bardzo alee tobaaardzoo proszę.. pisz dalej i nawet jeśli tb wydaje się że rozdział jest "do niczego" to pomysl wtedy o mnie i o tym jaką przyjemność może mi to sprawić (tak, wiem jak dwuznacznie mogło to zabrzmieć) XDD
Hahahah Dobra teraz to już serio kończę, bo zaczynam świrować xd
-Lila M. xx
jejku ja tak nie chce zebyś to już kończyła :c tak strasznie kocham to opowiadanie i to wcale nie jesf nudne. uwielbiam gdy Harry i Lou tak słodko rozmawiają <3 to takie awww ;33 wny ci życze :** @wercia7777
OdpowiedzUsuńJezuu! Rozdział jest ZAJEBISTY! Nie możesz tego tak szybko kończyć, nie pozwalam ci! Za bardzo kocham to opowiadanie, żeby tak szybko sie skończylo <3 Błagam, nie rób mi tego! Nawet nie wiesz, z jaką niecierpliwością czekam na każdy rozdział i jak bardzo się cieszę, gdy w końcu jest. Uwielbiam twój styl pisania, no i wgl, to opowiadanie jest jedno z najlepszych, jakie czytałam. Nie kończ tego tak szybko, bo chyba sie popłacze....
OdpowiedzUsuńProooooszę <3333
Nominowałam cię do The Versatile Blogger :)
OdpowiedzUsuńWięcej na; http://harry-dark-styles-and-boo-bear.blogspot.com/2013/07/the-versatile-blogger.html <3
Gratulację Xx
Nominowałam cię do The Versatile Blogger!! ♥
OdpowiedzUsuńNie możesz tego zakończyć! To jest moje ulubione opowiadanie o Larrym! ♥ będzie mi bardzo smutno, (i pewnym osobom pewnie też) jęsli zakończysz to opowiadanie tak szybko. ;/
OdpowiedzUsuń