środa, 8 sierpnia 2012

Rozdział 17.

Hej :)
Już wróciłam do domku i nawet zdążyłam dla Was napisać 17. rozdział. Pisałam go dość długo i mam nadzieję, że nie na próżno. Nie wiem, czy się spodoba, ale ja jestem osobiście z niego dumna. Długo zbierałam się na jakieś zbliżenie między Harrym a Louisem i w końcu mi się udało.

Miłego czytania <3


Zapraszam na jedno-party :)


Rozdział 17.

*Louis*

     Szukałem właśnie w szafie Harrego jakichś bokserek i bluzki. Był teraz pod prysznicem, a ja przeszukiwałem mu pokój. Nagle usłyszałem krzyk Loczka.
-Louuuuis!!! - zerwałem się i pobiegłem w stronę łazienki, jak oparzony.
-Harry? Co się stało? - zapytałem zdenerwowany, mówiąc do szpary w drzwiach.
-Zimno mi. - powiedział załamanym głosem.
-Boże, Harry! Nie strasz mnie. - odetchnąłem z ulgą, po czym po chwili znowu się spiąłem. Dlaczego on mnie wołał i mówił, że mu zimno? Wdech, wydech...
-Chodź do mnie. - o boziu, o boziu, o boziu. Tu już wdech i wydech nie pomoże. Moje serce galopowało, jakby dostało ogromnego kopa. Harry! Doprowadzasz mnie do szału, a nawet Cię nie widzę!
-Słu...słucham?
-No chodź tu do mnie. Zimno mi. A chcę, żeby było mi cieplej. - zaśmiał się nerwowo. Jednak też był trochę przerażony całą tą sytuacją. Wszedłem powoli do parującej łazienki.
-Zamykaj te drzwi! Zimno leci! Leci zimno! - zamknąłem łazienkę, wybuchając śmiechem. 
-Jesteś popieprzony. - powiedziałem pod nosem, chichocząc. Hazza wyjrzał zza parawanu i spojrzał na mnie surowym wzrokiem.
-Słyszałem! No ale dobrze, chodź tu! - pociągnął mnie do siebie, ale się wykręciłem, żeby mnie nie wsadził pod prysznic.
-Chwila! - zdjąłem z siebie koszulkę, a Hazza zamruczał. Następnie rozpiąłem pasek i guzik spodni, po czym zabrałem się za ich ściąganie.
-Kurwa, Louis, nie masz pojęcia, jak bardzo chciałabym to zrobić! - i w tym momencie moja twarz przybrała koloru buraka. Jak on na mnie działa. Zaczyna mnie to przerażać. No ale Louis! Opanuj się. Bądź silny. Zaśmiałem się i stanąłem na przeciwko wanny. 
-A to? - spojrzał na moje krocze, przyodziane bokserkami, a potem w moje oczy. Gorąco, bardzo gorąco.
-To zostawiłem specjalnie dla Ciebie. - uśmiechnął się do mnie, ukazując swoje dołeczki w policzkach. Pociągnął mnie za ramię, a ja wpadłem, chlapiąc się, pod prysznic. Odwrócił mnie do siebie przodem i objął dłońmi w talii. Przyciągnął mnie do siebie i przytulił mocno. No po prostu czułem, jakbym płonął. Na dodatek, przylgnął do mnie całym ciałem... a był goły, całkiem goły. Mój kolega na dole, pod wpływem jego ciała, nagle obudził się do życia. Harry zamruczał mi do ucha i zaczał jeździć dłońmi po moich plecach. Ja po prostu stałem i nie wiedziałem co mam zrobić. Było mi tak przyjemnie i zarazem głupio. Ogarnąłem się trochę i przytuliłem go do siebie. Loczek przejechał dłońmi w dół i wśliznął dłonie w moje bokserki. Ścisnął moje pośladki, a ja mimowolnie wygiąłem je do przodu, na co Harry jęknął. Nie wiem, czy się już dało bardziej, ale czułem jak czerwienie się jeszcze mocniej. 
-Przepraszam, to przez przypadek. Ja... - zamknał moją buzię czułym pocałunkiem. 
-Lou, spokojnie. Rozluźnij się. Nikt Cię tu nie zadźga. - uśmiechnął się słodko. - Nie denerwuj się tak. - nachylił się do mojego ucha. - a tak między nami... sprawiłeś mi tym ogromną przyjemność. - nie wiem dlaczego, ale na jego słowa zamruczałem. Nabrałem powietrza do płuc, po czym wypuściłem je i wygnąłem z siebie wszystko co mnie krępuje. Może nie wszystko, ale się starałem. Przyciągnąłem Harrego bliżej siebie i również ścisnąłem jego pośladki, na co pisnął z zachwytu.
- Podoba mi się taki Lou. - wyszeptał i spojrzał w moje oczy. Były takie błyszczące. Zbliżył się do mnie i po chwili, zamykając oczy pocałował mnie. Był to czuły i delikatny pocałunek. O matko, nigdy mnie tak nie całował. Po moim ciele rozlała się fala gorąca. 
-Kocham Cię.
-Ja Ciebie też kocham. - powiedziałem i tym razem to ja zniszczyłem odległość między nami. Nie mogłem wytrzymać i wpiłem się w jego usta. Na początku całowaliśmy się czule, lecz to przeradzało się co chwile w coraz namiętniejszy i gorący pocałunek. Nie odrywając ode mnie warg, Hazza błądził dłońmi po moim ciele. Nie wiem jak on to zrobił, ale dopiero teraz zauważyłem, że nie miałem na sobie już żadnego materiału. Nie zauważyłem, lecz poczułem. O kurwa! Jego członek, dotknął mojego. Sapnąłem mu prosto do ust, po czym chcąc, sprawić mu większą przyjemność, pchnąłem miednicą do przodu. Harry jęknął dość głośno i zrobił to co ja. Nie mogłe opisać uczucia,, które mnie wtedy ogarnęło. Na chwilę, miałem po prostu czarno przed oczami. 
-Lou. - oderwał się ode mnie i spojrzał w moje oczy, oddychając ciężko. Patrzyłem na niego zmieszanem wzrokiem, a on zaczął klękać przede mną. Omatuloomatulo, on chciał to zrobić! Mi! Teraz! Wdech, wydech, wdech, wydech... Zamknąłem oczy, gdy Loczek złapał go w rękę. Zaczął wykonywać nią ruchy, które sprawiały, że kręciło mi się w głowie. Obdarowywał mój brzuch delikatnymi pocałunkami, a ja odpływałem. Nagle oderwał ode mnie usta oraz dłoń. Otworzyłem oczy i spojrzałem w dół. Harry właśnie brał go do buzi. Zamknął szybko jedną ręką wodę, która trochę mu przeszkadzała i zassał główkę mojego przyrodzenia. Zacisnąłem pięści i walnąłem nimi o ścianę, po tym jak do niej przylgnąłem. Nie mogłem opisać tego, jaka rozkosz rozpłynęła się po moim ciele. Dosłownie od stóp do głów, czułem przeszywającą przyjemność. Mój chłopak zaczął ruszać głową, wzdłuż mojego penisa. Poczułem, jak stał się jeszcze bardziej twardy, chociaż nie wiedziałem, iż to możliwe.
-Mm.. Harry... Ugh... - starałem się wypuszczać te dźwięki z ust jak najciszej i na razie szło mi całkiem dobrze. Nagle Harry wsunął go całego do buzi. I całe starania poszły się jebać. Jęknąłem tak głośno, że zapewne cały blok mnie usłyszał. Tak właściwie to miałem to gdzieś. Loczek wyjął go z jamy ustnej i zaczął lizać wzdłuż. Co on wyprawiał z moim kolegą, to się w głowie nie mieści. Gdy ponownie wziął go całego do buzi, myślałem, że zaraz padnę. Ruszał głową tak szybko... i na dodatek mój członek dotykał przy każdym ruchu ścianki jego gardła.
-Oh... Kurwa... Ha...Harry... ja... o boże... zaraz... zaraz dojdę! - krzyczałem, jakby mi się dom palił, ale o konsekwencjach będę myślał kiedy indziej. Harry na moje słowa przyspieszył jeszcze bardziej, a ja wygiąłem się w łuk i doszedłem w jego buzi. Moje nogi były miękkie, gdy stanął naprzeciwko mnie i połknął moją spermę. Dobrze, że opierałem się o ścianę, bo inaczej bym chyba się przewrócił. Byłem cały mokry od potu i ledwo łapałem oddech. Hazza uśmiechnął się do mnie, a ja zebrałem siły i przyciągnąłem go do siebie. Podarowałem mu pocałunek, w który włożyłem całe swoje siły. Widać, wyszło mi, bo chłopak, aż pisnął z przyjemności.
-Jesteś niesamowity. - wyszeptał mi w usta.
-Ja? No chyba nie. - zaśmiałem się. - To Ty doprowadzasz mnie do takiego stanu. - zamruczałem, a Harry w odpowiedzi zaczął mnie całować z ogromną namiętnością. Przytuliłem go mocno do siebie, nie odrywając od niego ust. 
-Odwdzięczę Ci się jutro, co Ty na to? - zapytałem go, odklejając się od niego na chwilę.
-Jestem za. - zaśmiał się. - a teraz chodźmy spać. Jestem zmęczony. 

*Zayn*

    Obudziłem się w ramionach Nialla. Był to chyba najpiękniejszy poranek na świecie. To co wczoraj zrobił... przyprawiało mnie o dreszcze. Na samą myśl robiło mi się gorąco. 
Przewróciłem się na bok, aby zobaczyć jego twarz. Jeszcze spał. Był taki słodki, że miałem ochotę go zjeść. Pocałowałem go w ramię, a potem nieco niżej. Zaczął się wiercić, a po chwili ociężale otworzył powieki. 
-Przepraszam, że Cię obudziłem. - wyszeptałem.
-Oj przestań. - zaśmiał się i pochylił nade mną. Pocałował mnie dłuugo, po czym oderwaliśmy się od siebie i wstaliśmy. Tak, zdecydowanie był to najpiękniejszy poranek na świecie. Po umyciu zębów i ubraniu się Blondyn chwycił mnie za dłoń i zeszliśmy razem na dół. Zabraliśmy się za robienie naleśników. Po domu rozszedł się słodki, cynamonowy zapach. W trakcie gotowania nie zabrakło rzecz jasna czułości, bez który byśmy nie wytrzymali. Ahh... mógłbym tak żyć przez cały czas. 

5 komentarzy:

  1. Rozdział jest ŚWIETNY!!! Fajnie, że oprócz Larrego jest też Ziall.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaaaaaaaaaaaa Świetny rozdział :* Pisz next!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahahahaha , przy Larrym pękłam ze śmiechu ! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. najlepsze: 'i całe starania poszły się jebać' jak na razie w jeden dzień przeczytałam 17 rozdziałów, jesteście ze mnie dumne?/ @fairdarkness

    OdpowiedzUsuń
  5. ABSOLUTNIE CUDOWNE !! <3

    OdpowiedzUsuń