Strasznie mnie kusiło, żeby dodać w końcu pierwszy rozdział, więc dzisiaj go publikuję :D
Mam nadzieję, że jakoś to zaakceptujecie i może nawet Wam się spodoba ;3
Strasznie dziękuję wszystkim za te przemiłe słowa w komentarzach i tyle widzów. ♥
Jestem wręcz zaskoczona takim zainteresowaniem tego bloga.
Miłego czytania <3
PS. Drugi rozdział dodam najprawdopodobniej dopiero w listopadzie.
Rozdział 1.
Następny dzień wydawał mi się być
jeszcze gorszy. Jednak byłem na tyle silny, aby jakoś zwlec się z łóżka i
zrobić to co zwykle rano.
Kiedy
wszedłem na szkolny korytarz, od razu przykułem uwagę większości ludzi,
znajdującym się w pomieszczeniu. Dało się słyszeć również różne wyzwyiska i
dużo śmiechu. Miałem ochotę zawrócić do domu. W mojej głowie panował chaos i
przede wszystkim smutek. Było mi przykro, że ludzie będący już w taki wieku,
nie umieją zrozumieć spraw takich jak moja. Możliwe jednak, że wina była też po
mojej stronie. Nie możliwe, a pewne. Nie ujawniłem się. Przez prawie trzy lata
wszyscy moi znajomi żyli w przekonaniu, iż jestem heteroseksualny. Zawsze
wykręcałem się od tematów związanych z dziewczynami i seksem. Nie bawiło mnie
zaliczanie i spławianie. Może dlatego, że nie kręciła mnie płeć żeńska? W
każdym bądź razie nigdy nie powiedziałem, że jestem hetero. Poza tym to tylko i
wyłącznie moja sprawa, więc dlaczego wszyscy robią z tego takie zamieszanie?
-Cześć
Geju. – te dwa słowa nagle wyrwały mnie z myśli. No nie wierzę. Jeszcze kilka
dni temu byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, a teraz Greg wyśmiewa się ze mnie
przy wszystkich. Tak z dnia na dzień stałem się pośmiewiskiem całej szkoły.
Zrobiło mi się od tego wszystkiego niedobrze. Jak na zawołanie zadzwonił
dzwonek, więc pokierowałem się jak najszybciej na lekcje.
Te 45 minut ciągnęły się
niesamowicie. Na dodatek musiałem wysłuchiwać zupełnie niepotrzebnych wobec
mnie opowieści o historii naszego kraju. Nigdy nie lubiłem przedmiotów
humanistycznych. Przeraźliwie mnie nudziły i nic nie dawały. Zdecydowanie
wolałem chemię, matematykę czy fizykę.
Z
sąsiedniej ławki nagle usłyszałem śmiech, który przykuł nie tylko moją uwagę.
-Jake.
Może opowiesz nam co Cię tak śmieszy? – zagrzmiał nagle nauczyciel. Nigdy nie
lubił, gdy mu się przerywano.
-On. –
wskazał palcem w moją stronę, a ja spuściłem głowę, rumieniąc się cholernie.
Było mi tak strasznie głupio.
-Z moich
obserwacji wynika, że Louis nic takiego nie zrobił. – nie wiem, jak to
działało, ale znowu na moje szczęście zadzwonił dzwonek. Wybiegłem szybko z
klasy i pokierowałem się do toalety. Tylko tam mogłem spokojnie spędzać przerwy.
Kilka
godzin później.
Wyszedłem
z klasy i poszedłem w stronę stołówki. Jeszcze tylko dwie lekcje i wszystko
będzie dobrze. Otworzyłem drzwi i wszedłem do pomieszczenia, gdzie unosiła się
mieszanina zapachów różnorodnego jedzenia. Prawdę mówiąc, nie było to
najprzyjemniejsze doznanie.
Jak na
zawołanie, wszyscy nagle wybuchnęli śmiechem.
-Kogo my
tu mamy? – wykrzyczał ktoś z tłumu.
-Oto i
nasz szkolny pedałek! – cała stołówka zawyła głośnym śmiechem, a ja natychmiast
zawróciłem. Udałem się czym prędzej do łazienki, bo już nie wytrzymałem.
Zamknąłem się w jednej z kabin i nie mogąc się powstrzymać, rozpłakałem się.
Łzy cisnęły mi się do oczu, jak nigdy. Starałem się jakoś nad tym zapanować,
lecz nie umiałem. Wszystkie uczucia, emocje w końcu zaczęły wylewać mi się
łzami. Po prostu nie mogłem uwierzyć w to, co się działo. Nie dosyć, że cała
szkoła wiedziała, iż jestem gejem, to jeszcze wyśmiewali się ze mnie i
traktowali jak ofiarę. Nie potrafiłem tego pojąć.
Wziąłem
głęboki wdech, po czym powoli wypuściłem powietrze z płuc. Urwałem kilka
kawałków papieru toaletowego i wydmuchałem nos oraz wytarłem łzy z policzków.
Nagle ktoś zapukał do moich drzwi
-Zajęte.
– powiedziałem cicho.
-Tak,
wiem. – usłyszałem odpowiedź, która mnie nieco zdziwiła. – Chciałem pogadać.
-Znamy
się?
-Nie.
-Nie
możesz się ze mnie wyśmiewać z innymi, czy tak bardzo pragniesz zrobić to
osobiście? – wysyczałem zza zaciśniętych zębów. Miałem dość.
-Miło, że
masz mnie za takiego idiote.
-To o
czym chcesz gadać? – zapytałem, nie wiedząc o co mu chodzi.
-Mamy
razem historię i myślałem, że może chcesz pogadać… wyjdziesz? – nie za bardzo
mu ufałem, lecz nie mogłem tu siedzieć cały czas. Wyrzuciłem papier do toalety
i spuściłem wodę. Odkręciłem zamek od drzwi i powoli wyszedłem. Chłopak
uśmiechnął się do mnie delikatnie, a w jego policzkach automatycznie pojawiły
się dołeczki. Miał trochę dłuższe, kręcone włosy koloru brązowego, które
niesamowicie kontrastowały z zielenią jego oczu. Był dość wysoki i szczupły.
Miał na sobie czarne, zwężane spodnie z nieco zniżonym krokiem oraz niebieski
t-shirt z trochę większym niż przeciętnie dekoltem.
-Cześć. –
powiedział przyjaźnie, wyciągając ku mnie dłoń. – Jestem Harry.
-Hej. –
odparłem trochę zmieszany i ścisnąłem delikatnie jego rękę.
-Nie bój
się. Nie zamierzam Cię wyśmiewać. Chciałem pomóc.
-Mhm.
-Strasznie
denerwują mnie osoby w tej szkole. Myślą, że mogą wszystko. Rozwydrzone,
nowobogackie bachory.
-Doskonale
Cię rozumiem. – zaśmiałem się słabo. – Właściwie, to dlaczego chcesz mi pomóc?
-Nie
lubię, gdy wszyscy wypatrują sobie jedną ofiarę i się z niej wyśmiewają. Poza
tym przecież nic złego nie zrobiłeś.
-Ale nie
powiedziałem im prawdy.
-Twoja
orientacja, Twoja sprawa.
-Może i
tak.
-A
okłamałeś ich?
-Słucham?
-Czy
mówiłeś, że lubisz dziewczyny?
-Nie. Zawsze
unikałem tych tematów.
-No
właśnie. Czyli nic złego nie zrobiłeś. Poza tym, gdybyś chciał im powiedzieć to
byś to zrobił. Może nie byłeś gotowy albo nie dali Ci poczucia, że możesz im
tak zaufać. Chodź, poznam Cię z moimi przyjaciółmi. – nagle zacząłem lubić tego
chłopaka. Wydał mi się być taki miły i przyjazny. Skoro chciał pomóc, to czemu
by mu na to nie pozwolić? Może nie będzie tak źle.
***
Zazwyczaj
nie podchodzę do przypadkowych ludzi i jestem dla nich miły. Nie mam też w
naturze chęci do pomagania innym. Jednak tym razem po prostu musiałem
zainterweniować. Louis nieco mnie zaintrygował. Nie obwiniał wszystkich
dookoła, lecz szukał błędów w swoim postępowaniu. Kiedy zobaczyłem jego
przerażenie i smutek na lekcji historii, nogi same poprowadziły mnie za nim.
Nagle zapragnąłem mu pomóc i wydostać się z tak wstydliwej i głupie sytuacji.
Chciałem również go poznać i dowiedzieć się o nim więcej. Nie miałem pojęcia,
dlaczego tak mnie do niego ciągnęło. W każdym bądź razie chciałem pomów, co nie
było do mnie podobne.
-Tak
właściwie, to dlaczego Cię tu wcześniej nie widziałem? – zaczął mój nowy
kolega, kiedy szliśmy na dół.
-Zazwyczaj
trzymałem się na uboczu. – puściłem mu oczko. – No ale może dlatego, że mamy
razem tylko historię.
-Heh, no
tak. Gdzie my tak właściwie idziemy?
-Do
szatni. – spojrzał na mnie zmieszanym wzrokiem, na co zaśmiałem się cicho. –
Tak ukrywamy się z chłopakami na przerwach. Nie przepadamy za tym zgiełkiem.
-Rozumiem.
Całkowicie. – zeszliśmy na dół po schodach i udaliśmy się do jednego z kilku
małych pomieszczeń. Odnalazłem szybko przyjaciół, chcąc przedstawić im Louisa
jeszcze na tej przerwie. Podeszliśmy do trójki chłopców i stanęliśmy naprzeciw
ich.
-Cześć. –
powiedziałem, szczerząc się, jak zwykle robiłem to na powitanie. – To jest
Louis. – wskazałem chłopaka, stojącego obok mnie, po czym zwróciłem się do
niego. – Blondyn do Niall, Mulat Zayn, a tam siedzi Liam. – przedstawiłem ich
sobie, a Lou grzecznie przywitał się, podając im rękę. Czuł się dość nieswojo.
No ale, co się dziwić, skoro cała szkoła znała go i postrzegała za ‘pedała’.
Oczywiście nie cała, bo ja zdecydowanie nie. Mam nadzieję, że w jakiś sposób
zakumuluje się z nami i będę w stanie mu pomóc.
Jestę zakochanę w tym opowiadaniu już <33
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział :D Pozdrowienia xx
Super! Czekam na następny ;x
OdpowiedzUsuńświetne! już wciąga! proszę,proszę,proszę dodaj szybciej 2!! naprawdę tak sie zapowiada... trudno wyczekać na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;D
OdpowiedzUsuńOooo Harry! ^^ jestem ciekawa reakcji Z, Li i Nialla. Mam nadzieje na akceptacje ^^
OdpowiedzUsuń@Ola143Cody
niezłe
OdpowiedzUsuń