poniedziałek, 12 listopada 2012

Rozdział 9. 'Never let me go'


Cześć wszystkim. ♥
Dzisiaj poniedziałek, więc dodaję obiecany Wam rozdział 9. Wiem, że to trochę późno, ale w czwartek rano wyjechałam na zawody, a wróciłam dopiero wczoraj wieczorem. Muszę Wam jeszcze oznajmić coś, co może się Wam nie spodobać tak bardzo, jak mi. Niestety zawieszam tego bloga na jakiś czas, ponieważ muszę nadrobić zaległości, pozaliczać sprawdziany i się pouczyć. Poza tym przez to wszystko, ostatnio miałam mało czasu i także muszę nadrobić pisanie rozdziałów, bo stoję w miejscu :/ Na dodatek ostatnio miałam jakoś mało weny i nie mogłam nic napisać. Na szczęście to szybko minęło i już mam plan, co będzie dalej :) Jednak, muszę to wszystko jeszcze przelać na papier, a do tego potrzeba czasu. Jednak, nie musicie się tak bardzo przejmować, ponieważ to nie będzie trwało zbyt długo - góra dwa tygodnie. Chociaż zapewne i tak zbyt dużo osób się tym nie zmartwi ;)
Wnioskuję, że 8 rozdział był słaby, ze względu na mała ilość komentarzy :c W każdym bądź razie dziękuję tym osobom, które go czytają, bo to dzięki Wam chce mi się pisać! <3

Miłego czytania <3








Rozdział 9.


Obudziłem się wtulony w Louisa, najwidoczniej wczoraj musieliśmy zasnąć na kanapie. Spojrzałem na niego, a do moich oczu nalały się łzy. To był najpiękniejszy poranek w moim życiu. Śpiący, niewinny Lou, nie było chyba nic cenniejszego. Jednak nie był mój, a za to prawie go straciłem. Nigdy w życiu nie odpuszczę, będę go błagał, aż w końcu mi wybaczy. Nie potrafiłem tak po prostu się poddać i odejść. Ten chłopak był dla mnie kimś bardzo ważnym. Uwielbiałem w nim dosłownie wszystko, nawet wady. Podobno to je właśnie kocha się najbardziej. Tak… powiedziałem kocha. Użyłem tego określenia, choć się go zawsze bałem. Nie lubiłem go, ponieważ było to mocne słowo, które znaczyło tak wiele. Tak wiele, ile znaczył dla mnie Lou. Znalem go zaledwie dwa miesiące, które zmieniły moje życie o sto osiemdziesiąt stopni. Poznając go, nie miałem pojęcia, że właśnie tak to się potoczy.

Z myśli wyrwało mnie ciche mruczenie Louisa. Uśmiechnąłem się szeroko i mocniej w niego wtuliłem. Ten przekręcił się na bok, umacniając tylko nasze objęcia. Schowałem głowę w zagłębieniu jego obojczyka. Jego skóra w tamtym miejscu była taka delikatna i miękka.
-Jak się czujesz? – zapytał cicho mój przyjaciel.
-Teraz? Cudownie.
-Pytam poważnie. – westchnąłem cicho.
-Ojciec wyrzucił mnie z domu.
-Co?! Dlaczego? – Lou skierował moją twarz na jego i patrzył na mnie szeroko rozwartymi oczami.
-Powiedziałem mu.
-Co mu powiedziałeś?
-że jestem gejem.
-Harry?
-Tak?
-Jesteś gejem?
-No tak..
-Mówiłeś, że jesteś biseksualny.
-Chyba byłoby głupio, gdybym powiedział, że jestem gejem i mam dziewczynę.
-Racja.
-Lou?
-Hm?
-Przepraszam… - starałem się być opanowany, ale mój głos lekko drżał. – Ja nie chciałem, żebyś tak to odebrał. Nie chciałem Cię okłamywać.
-Rozumiem, Haz. Już dobrze. – powiedział, tuląc mnie do siebie.
Wtuliłem się w niego mocno, dziękując Bogu za to wszystko. Wypełniło mnie ogromne szczęście i ulga, Tommo mi wybaczył. Szczerze mówiąc, nie sądziłem, że pójdzie tak łatwo.

***
Leżałem, przytulając do siebie Hazze i czułem się szczęśliwy. Już nigfy w życiu się z nim nie pokłócę, to byłoby zbyt ciężkie i dziwne. Wczoraj… czułem się taki pusty, jakby cząstka mnie odeszła.
Nagle poczułem ciepłe wargi chłopaka na mojej szyi i znów poczułem ten znany już ucisk w podbrzuszu. Obdarowywał mnie delikatnymi pocałunkami, a ja z każdym, coraz bardziej się rozpływałem. Odchyliłem delikatnie głowę, aby miał lepszy dostęp. Harry wykorzystując to, że go nie odepchnąłem, wgramolił się na mnie, leżąc teraz na moim ciele okrakiem. Przez cały ten czas nie odrywał ust od mojej czyi, co było dla mnie bardzo korzystne. Przyjemność, którą dawał mi mój przyjaciel była niesamowita. Przy nikim innym nie było mi jeszcze tak dobrze.
Po chwili, Harry oderwał się od mojej szyi i na mnie spojrzał. Jego twarz coraz bardziej zbliżała się do mojej, a serce biło mi jeszcze szybciej, o ile było to w ogóle możliwe. Przyciągnąłem go do siebie, nie mogąc dłużej wytrzymać, a nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Muskaliśmy czule swoje wargi, tuląc się do siebie jeszcze bardziej. W mojej głowie wirowało od nadmiaru wrażeń. Na dodatek język Harrego wtargnął do mojej buzi, robiąc w moim umyśle jeszcze większe zamieszanie. Walczyłem zawzięcie o dominacje, ale po wpływem zbyt ogromnej rozkoszy, poddałem się po kilkunastu sekundach. Boże… dopiero teraz do mnie dotarło, co my robiliśmy. No bo… wyobraźcie sobie, że całuje Was Harry Styles… kurde, zaraz dostanę zawału!
Po chwili niesamowitej pieszczoty, musiałem przywołać nas do porządku. Zakończyłem pocałunek, zasysając na chwilę dolną wargę Hazzy. Ten pocałunek był inny niż ten pierwszy. Wtedy nie czułem się tak swobodnie i byłem strasznie skrępowany. Teraz… to było coś cudownego. Nasze twarze były całe czerwone, a serca prawie nie wyrwały się z piersi. Patrzyłem w zielone tęczówki Styles-a, jak zaczarowany i nie miałem pojęcia, co powiedzieć. Chłopak spoglądał na mnie podobnym wzrokiem, lecz po chwili oprzytomniał. Chciał coś powiedzieć, ale w ostatniej chwili zamknął buzię i wtulił się w mój tors. Objąłem go w pasie, a moja dłoń jeździła wzdłuż jego kręgosłupa.
-Lou… - odezwał się nagle.
-Tak?
-Co teraz będzie?
-Co masz na myśli?
-Moich rodziców i to, ze nie mam, gdzie mieszkać.
-Masz gdzie mieszkać.
-W tamtej chatce nie ma nawet ogrzewania.
-Nie mówię o tym.
-To o czym? Nie wrócę przecież do domu.
-Wiesz, bo… bo wyobraź sobie, że mam spory dom.
-Co to ma do rzeczy? – głupiutki Harruś nie rozumiał, tego co miałem na myśli. Pewnie nawet nie dopuszczał do siebie tej myśli i dlatego nie wiedział o co chodzi.
-Mieszkam tu sam.
-No wiem.
-Nie miałbym nic przeciwko, gdyby zamieszkała tu jeszcze jedna osoba. – Harry spojrzał na mnie, a w jego oczach malowało się zaskoczenie.
-Mówisz poważnie?!
-Mój dom to też Twój dom.
-Dziękuję! – krzyknął uradowany, szczerząc zęby. Uśmiechałem się do niego czule… Boże! Harry będzie ze mną mieszkał!!! O jacież pierdziele… wdech, wydech, wdech…
-Nie jesteś może głodny? – zapytałem, chcąc się troche uspokoić.
-Trochę.
-To chodź, zrobimy jakieś śniadanie, hm?
-Czekaj.
-Słucham? – zapytałem, z powrotem, kładąc głowę na poduszkę.
-Nie będę Ci przeszkadzać?
-O czym Ty mówisz głupku?
-No bo…
-Pomogłeś mi tak bardzo i teraz masz mi przeszkadzać?
-No tak.
-Oh, błagam Cię. – zapadła między nami znowu cisza. Jednak nie przeszkadzało mi to, w towarzystwie Hazzy było idealnie.
-Lou?
-Tak?
-Ja…
-Ty?
-Bo ja… - znowu się zaciął. O co Ci chodzi kochanie tym razem?
-No co Harry?
-Jesteś cudowny.
-Ja? Nie. To Ty masz to coś w sobie.
-Co mam w sobie?
-Ten urok. Twoje piękne zielone oczy tak cudownie kontrastują z brązem loczków. Na dodatek te dołeczki… i na domiar wszystkiego jesteś taki miły, kochany i pomocny. Zawsze gdy Cię potrzebuję to jesteś. Ja… nie wiem, co bym bez Ciebie zrobił. – wiele kosztowały mnie te słowa. Podobno własnie prawdę, mówi się najtrudniej.
-A co ja mam powiedzieć o tobie? Jejciu… może to głupio zabrzmi, ale… głębia Twych oczu jest niesamowita. Za każdym razem, gdy patrzę w nie niebieskie tęczówki, rozpływam się. Uwielbiam to jaki jesteś… taki niewinny, zabawny i kochany. To ja nie wiem, co bym bez Ciebie zrobił. – jego słowa były piękne. Nawet na mnie nie patrzył, a moje serce galopowało jak chore. Jeszcze tydzień temu, bałbym się do tego przyznać, ale teraz jestem już pewien… jestem totalnie zakochany w tym przemądrzałym, słodkim Debilu. 

11 komentarzy:

  1. ojej jakie to słodkie. Cudowny rozdział xx zapraszam na becausetruelovecannothide.blogspot.com xx

    OdpowiedzUsuń
  2. taaaaaaaaaak.
    tyle na to czekałam a tu takie bum.
    i wszystko wiadomo
    nie będę się rozpisywała napiszę, że cudowne
    brak słów serio ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. aaawwwwww To jest cudne :***
    Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny ^^ już nie mogłam sie doczekać kiedy w koncu bd razem xD czekam na nastepny :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow czekam na następny !!!
    KOCHAM LARREGO !

    OdpowiedzUsuń
  6. Dopiero zaczynam opowiadanie z Larrym :3
    zapraszam http://larrystylinsonopowiadanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Awwww Cudny Rozdział ; )
    Świetne Jest To Opowiadanie ; )
    Czekam Na Kolejny Rozdział ; )

    OdpowiedzUsuń
  8. Niekończąca się miłość... To jest to... <33
    U mnie trwa ona do samego końca.. DOSŁOWNIE ! . ; *
    Wbijajcie na Larry'ego Stylinson'a
    Tak trochę +18
    http://i-need-you-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. O booooże *.*
    To jest piękne! W tym momencie kocham Cię i nienawidzę! Mam nadzieję, że szybko do nas wrócisz <333
    http://one-direction-ziall.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowny !!! <333

    zapraszam również do mnie ;D
    www.youaremywonderwallxx.blogspot.com ;D

    OdpowiedzUsuń