Cześć wszystkim. ♥
Dzisiaj poniedziałek, więc dodaję obiecany Wam rozdział 9. Wiem, że to trochę późno, ale w czwartek rano wyjechałam na zawody, a wróciłam dopiero wczoraj wieczorem. Muszę Wam jeszcze oznajmić coś, co może się Wam nie spodobać tak bardzo, jak mi. Niestety zawieszam tego bloga na jakiś czas, ponieważ muszę nadrobić zaległości, pozaliczać sprawdziany i się pouczyć. Poza tym przez to wszystko, ostatnio miałam mało czasu i także muszę nadrobić pisanie rozdziałów, bo stoję w miejscu :/ Na dodatek ostatnio miałam jakoś mało weny i nie mogłam nic napisać. Na szczęście to szybko minęło i już mam plan, co będzie dalej :) Jednak, muszę to wszystko jeszcze przelać na papier, a do tego potrzeba czasu. Jednak, nie musicie się tak bardzo przejmować, ponieważ to nie będzie trwało zbyt długo - góra dwa tygodnie. Chociaż zapewne i tak zbyt dużo osób się tym nie zmartwi ;)
Wnioskuję, że 8 rozdział był słaby, ze względu na mała ilość komentarzy :c W każdym bądź razie dziękuję tym osobom, które go czytają, bo to dzięki Wam chce mi się pisać! <3
Miłego czytania <3
Rozdział 9.
Obudziłem
się wtulony w Louisa, najwidoczniej wczoraj musieliśmy zasnąć na kanapie.
Spojrzałem na niego, a do moich oczu nalały się łzy. To był najpiękniejszy
poranek w moim życiu. Śpiący, niewinny Lou, nie było chyba nic cenniejszego.
Jednak nie był mój, a za to prawie go straciłem. Nigdy w życiu nie odpuszczę,
będę go błagał, aż w końcu mi wybaczy. Nie potrafiłem tak po prostu się poddać
i odejść. Ten chłopak był dla mnie kimś bardzo ważnym. Uwielbiałem w nim
dosłownie wszystko, nawet wady. Podobno to je właśnie kocha się najbardziej.
Tak… powiedziałem kocha. Użyłem tego określenia, choć się go zawsze bałem. Nie
lubiłem go, ponieważ było to mocne słowo, które znaczyło tak wiele. Tak wiele,
ile znaczył dla mnie Lou. Znalem go zaledwie dwa miesiące, które zmieniły moje
życie o sto osiemdziesiąt stopni. Poznając go, nie miałem pojęcia, że właśnie
tak to się potoczy.
Z myśli
wyrwało mnie ciche mruczenie Louisa. Uśmiechnąłem się szeroko i mocniej w niego
wtuliłem. Ten przekręcił się na bok, umacniając tylko nasze objęcia. Schowałem
głowę w zagłębieniu jego obojczyka. Jego skóra w tamtym miejscu była taka
delikatna i miękka.
-Jak się czujesz? – zapytał cicho mój przyjaciel.
-Teraz? Cudownie.
-Pytam poważnie. – westchnąłem cicho.
-Ojciec wyrzucił mnie z domu.
-Co?! Dlaczego? – Lou skierował moją twarz na jego i patrzył na mnie
szeroko rozwartymi oczami.
-Powiedziałem mu.
-Co mu powiedziałeś?
-że jestem gejem.
-Harry?
-Tak?
-Jesteś gejem?
-No tak..
-Mówiłeś, że jesteś biseksualny.
-Chyba byłoby głupio, gdybym powiedział, że jestem gejem i mam
dziewczynę.
-Racja.
-Lou?
-Hm?
-Przepraszam… - starałem się być opanowany, ale mój głos lekko drżał. –
Ja nie chciałem, żebyś tak to odebrał. Nie chciałem Cię okłamywać.
-Rozumiem, Haz. Już dobrze. – powiedział, tuląc mnie do siebie.
Wtuliłem się
w niego mocno, dziękując Bogu za to wszystko. Wypełniło mnie ogromne szczęście
i ulga, Tommo mi wybaczył. Szczerze mówiąc, nie sądziłem, że pójdzie tak łatwo.
***
Leżałem,
przytulając do siebie Hazze i czułem się szczęśliwy. Już nigfy w życiu się z
nim nie pokłócę, to byłoby zbyt ciężkie i dziwne. Wczoraj… czułem się taki
pusty, jakby cząstka mnie odeszła.
Nagle
poczułem ciepłe wargi chłopaka na mojej szyi i znów poczułem ten znany już
ucisk w podbrzuszu. Obdarowywał mnie delikatnymi pocałunkami, a ja z każdym,
coraz bardziej się rozpływałem. Odchyliłem delikatnie głowę, aby miał lepszy
dostęp. Harry wykorzystując to, że go nie odepchnąłem, wgramolił się na mnie,
leżąc teraz na moim ciele okrakiem. Przez cały ten czas nie odrywał ust od
mojej czyi, co było dla mnie bardzo korzystne. Przyjemność, którą dawał mi mój
przyjaciel była niesamowita. Przy nikim innym nie było mi jeszcze tak dobrze.
Po chwili,
Harry oderwał się od mojej szyi i na mnie spojrzał. Jego twarz coraz bardziej
zbliżała się do mojej, a serce biło mi jeszcze szybciej, o ile było to w ogóle
możliwe. Przyciągnąłem go do siebie, nie mogąc dłużej wytrzymać, a nasze usta
złączyły się w namiętnym pocałunku. Muskaliśmy czule swoje wargi, tuląc się do
siebie jeszcze bardziej. W mojej głowie wirowało od nadmiaru wrażeń. Na dodatek
język Harrego wtargnął do mojej buzi, robiąc w moim umyśle jeszcze większe
zamieszanie. Walczyłem zawzięcie o dominacje, ale po wpływem zbyt ogromnej
rozkoszy, poddałem się po kilkunastu sekundach. Boże… dopiero teraz do mnie
dotarło, co my robiliśmy. No bo… wyobraźcie sobie, że całuje Was Harry Styles…
kurde, zaraz dostanę zawału!
Po chwili
niesamowitej pieszczoty, musiałem przywołać nas do porządku. Zakończyłem
pocałunek, zasysając na chwilę dolną wargę Hazzy. Ten pocałunek był inny niż
ten pierwszy. Wtedy nie czułem się tak swobodnie i byłem strasznie skrępowany.
Teraz… to było coś cudownego. Nasze twarze były całe czerwone, a serca prawie
nie wyrwały się z piersi. Patrzyłem w zielone tęczówki Styles-a, jak zaczarowany
i nie miałem pojęcia, co powiedzieć. Chłopak spoglądał na mnie podobnym
wzrokiem, lecz po chwili oprzytomniał. Chciał coś powiedzieć, ale w ostatniej
chwili zamknął buzię i wtulił się w mój tors. Objąłem go w pasie, a moja dłoń jeździła
wzdłuż jego kręgosłupa.
-Lou… - odezwał się nagle.
-Tak?
-Co teraz będzie?
-Co masz na myśli?
-Moich rodziców i to, ze nie mam, gdzie mieszkać.
-Masz gdzie mieszkać.
-W tamtej chatce nie ma nawet ogrzewania.
-Nie mówię o tym.
-To o czym? Nie wrócę przecież do domu.
-Wiesz, bo… bo wyobraź sobie, że mam spory dom.
-Co to ma do rzeczy? – głupiutki Harruś nie rozumiał, tego co miałem na
myśli. Pewnie nawet nie dopuszczał do siebie tej myśli i dlatego nie wiedział o
co chodzi.
-Mieszkam tu sam.
-No wiem.
-Nie miałbym nic przeciwko, gdyby zamieszkała tu jeszcze jedna osoba. –
Harry spojrzał na mnie, a w jego oczach malowało się zaskoczenie.
-Mówisz poważnie?!
-Mój dom to też Twój dom.
-Dziękuję! – krzyknął uradowany, szczerząc zęby. Uśmiechałem się do
niego czule… Boże! Harry będzie ze mną mieszkał!!! O jacież pierdziele… wdech,
wydech, wdech…
-Nie jesteś może głodny? – zapytałem, chcąc się troche uspokoić.
-Trochę.
-To chodź, zrobimy jakieś śniadanie, hm?
-Czekaj.
-Słucham? – zapytałem, z powrotem, kładąc głowę na poduszkę.
-Nie będę Ci przeszkadzać?
-O czym Ty mówisz głupku?
-No bo…
-Pomogłeś mi tak bardzo i teraz masz mi przeszkadzać?
-No tak.
-Oh, błagam Cię. – zapadła między nami znowu cisza. Jednak nie
przeszkadzało mi to, w towarzystwie Hazzy było idealnie.
-Lou?
-Tak?
-Ja…
-Ty?
-Bo ja… - znowu się zaciął. O co Ci chodzi kochanie tym razem?
-No co Harry?
-Jesteś cudowny.
-Ja? Nie. To Ty masz to coś w sobie.
-Co mam w sobie?
-Ten urok. Twoje piękne zielone oczy tak cudownie kontrastują z brązem
loczków. Na dodatek te dołeczki… i na domiar wszystkiego jesteś taki miły,
kochany i pomocny. Zawsze gdy Cię potrzebuję to jesteś. Ja… nie wiem, co bym
bez Ciebie zrobił. – wiele kosztowały mnie te słowa. Podobno własnie prawdę,
mówi się najtrudniej.
-A co ja mam powiedzieć o tobie? Jejciu… może to głupio zabrzmi, ale…
głębia Twych oczu jest niesamowita. Za każdym razem, gdy patrzę w nie
niebieskie tęczówki, rozpływam się. Uwielbiam to jaki jesteś… taki niewinny,
zabawny i kochany. To ja nie wiem, co bym bez Ciebie zrobił. – jego słowa były
piękne. Nawet na mnie nie patrzył, a moje serce galopowało jak chore. Jeszcze
tydzień temu, bałbym się do tego przyznać, ale teraz jestem już pewien… jestem
totalnie zakochany w tym przemądrzałym, słodkim Debilu.
ojej jakie to słodkie. Cudowny rozdział xx zapraszam na becausetruelovecannothide.blogspot.com xx
OdpowiedzUsuńtaaaaaaaaaak.
OdpowiedzUsuńtyle na to czekałam a tu takie bum.
i wszystko wiadomo
nie będę się rozpisywała napiszę, że cudowne
brak słów serio ;D
aaawwwwww To jest cudne :***
OdpowiedzUsuńCzekam na nn
świetny ^^ już nie mogłam sie doczekać kiedy w koncu bd razem xD czekam na nastepny :D
OdpowiedzUsuńWow czekam na następny !!!
OdpowiedzUsuńKOCHAM LARREGO !
MOJA KREW!
UsuńDopiero zaczynam opowiadanie z Larrym :3
OdpowiedzUsuńzapraszam http://larrystylinsonopowiadanie.blogspot.com/
Awwww Cudny Rozdział ; )
OdpowiedzUsuńŚwietne Jest To Opowiadanie ; )
Czekam Na Kolejny Rozdział ; )
Niekończąca się miłość... To jest to... <33
OdpowiedzUsuńU mnie trwa ona do samego końca.. DOSŁOWNIE ! . ; *
Wbijajcie na Larry'ego Stylinson'a
Tak trochę +18
http://i-need-you-onedirection.blogspot.com/
O booooże *.*
OdpowiedzUsuńTo jest piękne! W tym momencie kocham Cię i nienawidzę! Mam nadzieję, że szybko do nas wrócisz <333
http://one-direction-ziall.blogspot.com/
Cudowny !!! <333
OdpowiedzUsuńzapraszam również do mnie ;D
www.youaremywonderwallxx.blogspot.com ;D