piątek, 2 listopada 2012

Rozdział 6. 'Never let me go'


Cześć wszystkim :)

Chciałam wszystkim BARDZO podziękować za tyle wejść i miłych komentarzy. Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak wiele to dla mnie znaczy. Gdy czytam te cudowne słowa, od razu się uśmiecham. Dzięki Wam, w ogóle chce mi się pisać i robię to nie tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla Was! Kocham <3

Tak jak obiecałam, dziś dodaję następny rozdział. Nie wiem, jak Wam się spodoba i czy wgl. Wam się spodoba :p Może sami to oceńcie ;)

Miłego czytania <3






Rozdział 6.


11 dni później.
            Można, by uznać, że jest tylko lepiej. W szkole już nikt nie wyśmiewa Louisa. Traktują go… jak człowieka. Nie jest może to, co było kiedyś, ale przynajmniej nie musi słuchać już tych wszystkich wyzwisk.
Jednak, jeśli mam mówić o sobie… jest tylko gorzej. Z każdym dniem Lou staje się dla mnie kimś ważniejszym. Zauważyłem, że ostatnio częściej okazujemy sobie… czułość? Tak. Nie ma dnia, abyśmy się nie przytulili, a na dodatek Tommo ostatnio… on klepnął mnie w pośladek. Nie było to nieprzyjemne, wręcz przeciwnie, lecz to wywołało u mnie perfidnego buraka na twarzy. Mój przyjaciel niestety to zauważył, ale nic nie powiedział. Uśmiechnął się tylko słodko, a ja zarumieniłem się jeszcze bardziej.
Okropnie to wszystko mnie martwiło, ponieważ obiecałem sobie, że już nigdy nie zakocham się w chłopaku. Tak… jestem totalnie oczarowany Louisem i chyba…. Chyba się  w nim zakochuje. Jednak, co ja mogę z tym zrobić?
Męczy mnie cała ta sytuacja. Nie wiem, czy będę w stanie przyjaźnić się z nim i ukrywać swoje uczucia.
Na dodatek mój tata dziwnie się ostatnio zachowuje. Oczywiście zna Louisa, mama też, ale ona jakoś nie zwraca na to uwagi. Ojciec za to, często pyta gdzie idę, dlaczego do Tomlinsona, co u niego robię tyle czasu itd. Boję się, że gdy dowie się, iż Lou jest homoseksualistą będzie coś podejrzewał, a co gorsza, może mi nawet zakazać się z nim spotykać. Mój ojciec jest zdolny do wszystkiego.

Teraz siedzę u Liama i Nialla i planujemy dzisiejszy, piątkowy wieczór. Ustaliliśmy, że zrobimy małą domówkę u nich. Kupiłem już zapas chipsów, popcornu i paluszków oraz trochę alkoholu. Zayn przyniósł pełno butelek wódki, a Liam i Niall przyrządzili jedzenie.
Po chwili przyszło kilka naszych kumpli i około sześć dziewczyn. Razem było nas szesnastu. Jednak nie zacząłem jeszcze zabawy. Czekałem na Louisa. Miał być trochę później, ale obiecał, że przyjdzie.

Pół godziny później.
Nasza grupka zrobiła się trochę liczniejsza, bo z szesnastu zrobiło się nas ponad trzydziestu. Większość już tańczyła na  środku dużego salonu, a reszta rozmawiała i piła. Ja nadal czekałem na Louisa. Zdążyłem wypić kilka kieliszków z chłopakami, lecz nie zamierzałem robić nic więcej. Jakoś nie miałem ochoty na zabawę bez niego. Sam nie wiem, dlaczego tak się działo.

Godzinę później.
Tym razem prawie wszyscy już skakali po mieszkaniu, bawiąc się w najlepsze. Tylko ja i dwóch kumpli siedzieliśmy.
Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi. Zerwałem się i poszedł jak najszybciej je otworzyć.
-No w końcu. – powiedziałem uśmiechnięty do Louisa.
-Co za powitanie. – zaśmiał się, aja pociągnąłem go, żeby wszedł. Szybko się rozebrał i udaliśmy się do kuchni. Przyniósł ze sobą również sporo alkoholu.
-Gdzie byłeś? – zapytałem.
-Na ostatnich korepetycjach z matmy i w sklepie.
-Już ostatnie?
-Tak, szybko się uczę. – zaśmiał się, powodując u mnie szeroki uśmiech. Nie mogłem oderwać od niego wzroku.
Lou rozpakował kilka butelek i otworzył jedną z nich. Wziął dwa kieliszki, które stały umyte przy zlewie i nalał do nich zawartość.
-To za co pijemy?
-Za to, że się poznaliśmy! – szczerząc się opróżniliśmy kieliszki.
Wódki w butelce ubywało coraz szybciej, a mi kręciło się w głowie coraz bardziej.
-Chodź, pokaż mi jak kręcisz tyłkiem. – powiedziałem, nie myślać, zbytnio nad wypowiedzianymi słowami i pociągnąłem Louisa za sobą do salonu. Chłopak, śmiejąc się bez wahania ruszył za mną, połykając szybko dodatkową porcję napoju alkoholowego. W niespodziewanym tempie wyczuliśmy rytm i tańczyliśmy naprzeciwko siebie. Po kilku minutach odległość między nami tajemniczo się zmniejszyła. Czułem bijące gorąco od ciała Louisa. Nie mogąc dłużej wytrzymać, przyciągnąłem go do siebie, kładąc dłonie na jego pośladki. Tomlinson niczego nie świadomy odwzajemnił to, robiąc to samo wobec mnie. Nie powiem… było przyjemnie. Przez moje plecy przeszły ciarki, gdy poczułem, jak jego członek ociera się o moje krocze. Widać, mojemu przyjacielowi się to spodobało, ponieważ powtórzył to, a ja aż cicho jęknąłem, czując dzikie podniecenie. Zbliżyliśmy się do siebie jeszcze bardziej, a nasze penisy stykały się i ocierały o siebie, powodując wir w mojej głowie. Było mi cholernie gorąco i głupio, bo moja twarz pewnie przypominała pomidora. Jednak już po chwili nie przejmowałem się tym. Mój mózg był zalany alkoholem i liczyła się teraz tylko dobra zabawa.

***
3 godziny później.
            Po długich wygłupach na parkiecie uznaliśmy z Harrym, ze pójdziemy do mnie. Nie chciał pokazywać się w domu w takim stanie, a poza tym mówił, że nocuje u Liama. Nic się przecież nie stanie, jak pójdzie kilka domów dalej. U mnie było przynajmniej cicho. Łomot tamtej muzyki nadal huczał mi w uszach.
Siedziałem właśnie w fotelu, a Hazza korzystał z łazienki. Pogrążyłem się w myślach i dopiero teraz zdałem sobie sprawę z tego, że ta impreza nie była dla mnie normalna. Cały czas spędziłem ze Styles-em i na dodatek ten taniec. Boże… przecież… nasze penisy się o siebie ocierały. Na samą myśl robiło mi się gorąco, więc pomyślcie co ja wtedy przeżywałem! Jednak wiedziałem, że Harry robił to, bo był pijany. Robił to tylko dlatego, prawda?
-To co robimy? – usłyszałem głos chłopaka, zbliżającego się do mnie. Nie zdążyłem nic odpowiedzieć, bo zatkało mnie trochę, gdy Harry usiadł mi na kolanach. Minęło już sporo czasu, odkąd wypiliśmy ostatnią porcję alkoholu,, więc nie rozumiałem jego zachowania. Niby z Waszej strony to normalne… ale dla mnie nie. To był w końcu Harry. Chłopak, który ma dziewczynę i wystrzega się gejów.
-Nie mam pojęcia. Na co masz ochotę? – zapytałem, a mój przyjaciel wtulił się we mnie, wkładając głowę w zagłębienie między moją szyją, a obojczykiem. Objąłem go mocno, czując ogromną przyjemność. Na  mojej twarzy gościł uśmiech. Szczery, prawdziwy uśmiech. Przy Hazzie często się śmiałem, czułem, że żyję. Było po prostu lepiej.
-Haz?
-Hm?
-Jesteś trochę ciężki.
-Zaraz zasnę.
-Może się położysz?
-Pod jednym warunkiem.
-Hahaha, stawiasz mi warunki, żeby się położyć, a zaraz zaśniesz?
-Oj cicho. Nie czepiaj się, próbuję znaleźć jakiś pretekst. – gdy chłopak wypowiadał słowa, otulał moją szyję ciepłym powietrzem z jego ust. Starałem się jakoś zachować spokój, ale było mi trudno… za każdym razem, gdy się odzywał napadało mnie tysiące ciarek.
-No to co to za warunek?
-A więc… pójdę spać, jeśli…
-Jeśli?
-Jeśli położysz się obok mnie. – moje serce oszalało, jakby je ktoś kopnął z całej siły. Zdecydowanie mnie tym zaskoczył, nie spodziewałem się tego po Harrym, nigdy.
-No… no dobrze.
-No to chodźmy. – powiedział sennie, podnosząc się ze mnie ociężale. Chwycił moją dłoń i zaczął mnie ciągnąć w stronę sypialni. Nie zamierzałem się opierać. Boże… tak tak tak! Harry Styles ciągnie mnie do łóżka! Gorąco!

Po kilku minutach leżeliśmy już pod kołdrą. Może dla Was to nieistotne, ale… ale byliśmy w samej bieliźnie. Boże… jak o tym pomyślę to się rumienię i przebiega przeze mnie tysiąc dreszczy. Na dodatek nasza pozycja było nieco niestosowna. Leżeliśmy mocno w siebie wtuleni, a nasze nogi były splątane, jakby pochodziły od jednej osoby. Glupio mi się do tego przyznać, ale podobało mi się to. Problem w tym, że za bardzo. Dla Hazzy to zwykła, przyjacielska czułość i jutro już o tym zapomni. Poza tym ma dziewczynę. Dlatego nie mogę dopuścić do siebie myśli, że on czuje do mnie coś więcej niż by się wydawało. Przecież to niedorzeczne… i właśnie dlatego coś tu, na piersi, mnie bolało. Nie mocno… ale zawsze, gdy byłem przy Harrym. 

10 komentarzy:

  1. gorąco się zrobiło. bardzo gorąco.
    ale podoba mi się
    nie masz pojęcie jak bardzo.
    hmm. co jeszcze mogę napisać?
    masz talent dziewczyno.
    cieszę się, że wpadłam na twojego bloga ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Boooooże, genialne! Czekałam cały dzień na szósty rozdział. Błagam, dodaj kolejny jak najszybciej! Widzisz co ty ze mną robisz? <3 Jesteś świetna *o*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha, dziękuję <3
      Jest mi strasznie miło. Nawet nie wiesz, jak zareagowałam, gdy odczytałam, że czekałaś na ten rozdział cały dzień. Ogromny banan na twarzy ;D
      Możliwe, że 7. rozdział dodam w niedzielę specjalnie dla Was <3

      Usuń
  3. Super jak zawsze! Nie mogę się doczekać następnego! Koooocham! <33333
    http://one-direction-ziall.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Mmm... Ja chcę jeszcze więcej Larry'ego ! Powiem Ci tyle. Jesteś genialna, widać, że kochasz pisać. I to jest wspaniałe. Bo Twoje opowiadania są niesamowite. Zawsze z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. I mam nadzieję,że jak juz skończysz o Larrym to napiszesz następne opowiadanie. Naprawdę. Jesteś wspaniała, pamiętaj . :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Kobieto kurwa mać. piszesz świetnie. To jest niesamowite... nooo ja już nie wiem co pisać. Mi brak słów jak to czytam to się ciągle uśmiecham i rumienie. ; ****
    Zapraszam do mnie, także pisze o Larry'm, ale u mnie są już na poziomie seksu : p <33 http://i-need-you-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebisty <3 Dawaj szybko nastepny juz nie mogę sie doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. No, no, no... Gorąco :D impreza, alkohol, a potem robi i mówi się to, o czym byś nie wspomniał będąc trzeźwym <3 Uwielbiam Cię/Was ;) ^^
    @Ola143Cody

    OdpowiedzUsuń
  8. Przez ciebie niedługo dostanę orgazmu !! <3 Żarcik <3

    OdpowiedzUsuń