Witajcie Kochani. ♥
Postanowiłam już dzisiaj dodać kolejną część i mam nadzieję, że choć troszkę Wam się spodoba. Bardzo dziękuję za cudowne komentarze pod poprzednim wpisem. Jestem wzruszona, że jest tyle ludzi, którzy czytają moje wypociny i proszą o więcej. Jednak, z przykrością, muszę stwierdzić, że ta historia dobiega końca. Czeka Was jeszcze 1, chyba, że uda mi się coś jeszcze wymyślić to 2, rozdziały i epilog. Naprawdę ciężko mi jest żegnać się z tą opowieścią, bo jest chyba jedyną, z którą, aż tak się zżyłam. Ale nie bójcie się i nie rozpaczajcie! Mam już plan na kolejne opowiadanie! Właściwie, to jest to pomysł Magdy - Carli. Zapewniam, że jest to bardzo oryginalny i ciekawy materiał. Jednak, będziecie musieli na niego trochę poczekać, ze względu na to, iż chcę najpierw wszystko napisać, a dopiero później zacząć publikować. W między czasie może uda mi się napisać kilka one shot'ów, oczywiście z Larrym w roli głównej.
Byłabm strasznie wdzięczna za klikanie w reakcje i wyrażanie opini na temat rozdziału w komentarzach. Z góry bardzo dziękuję :*
KOCHAM <3
Rozdział 18, część 2.
Tak bardzo
pragnąłem zapomnieć o tym kłamstwie i rzucić się w ramiona Louis’a. Nie
chciałem dłużej siedzieć w domu i myśleć, co powinienem zrobić. Kiedy
przyszedł… kiedy powiedział mi to wszystko nie mogłem tak po prostu tego
zignorować. Dlatego otworzyłem drzwi, aby móc choć na chwilę spojrzeć w jego
błękitne oczy.
-Haz… - wykrztusił i podszedł do
mnie o wiele za blisko. Jego dłoń po chwili znalazła się na moim policzku, a ja
przymknąłem powieki pod wpływem jego gładkiej skóry. –Proszę, nie odpychaj
mnie. – powiedział i poczułem jego oddech tuż przy moich wargach. Miałem ochotę
zatopić się w nich już na zawsze. Jednak nie mogłem. W mojej głowie panował
totalny mętlik.
-Louis… odsuń się.
-Harry, błagam Cię.
-Nie. Przestań.
-Co mam zrobić, abyś mi wybaczył?
-Po prostu się odsuń. – wyszeptałem,
a chłopak posłusznie zrobił krok w tył i zabrał dłoń z mojej twarzy. Od razu
poczułem się jeszcze gorzej. Do moich oczu zaczęły nalewać się łzy. Pragnąłem
go dotknąć, poczuć… ale jednocześnie nie umiałem tego zrobić. Bałem się. Może i
nie było to jakieś wielkie kłamstwo, ale jednak. Skąd mogłem mieć pewność, że
to się nie powtórzy?
-I co teraz? – zapytałem cicho.
-Nie wiem. Nie mam pojęcia, ale
Harreh…
-Ale co?
-Wiem, że źle zrobiłem.
-Mówiłeś już…
-Co innego mam powiedzieć?
-Nie wiem.
-Nie chciałem Cię okłamać. Naprawdę.
Nigdy w życiu bym tego nie zrobił.
-Jednak zrobiłeś.
-Ale już nie zrobię. Obiecuję.
-Skąd mam mieć pewność? – spytałem,
a Louis znowu się do mnie zbliżył. Jego obie ręce chwyciły moją twarz. Mogłem
dokładnie zobaczyć w jego oczach smutek.
-Bo Cię kocham, Haz. – wyszeptał, a
po moim policzku spłynęła niewielka łza.
-Ja Ciebie też kocham. –
odpowiedziałem ledwo słyszalnie i po chwili poczułem wargi przyjaciela na
swoich. Odwzajemniłem pocałunek i chcąc poczuć go bardziej, objąłem jego talię
i przyciągnąłem bliżej. Nasze usta muskały się o siebie z ogromnym wczuciem.
Można by stwierdzić, że totalnie zatraciliśmy się w tej pieszczocie.
Pociągnąłem
Louisa do domu, nie odrywając od siebie naszych warg. Zatrzasnąłem drzwi nogom
i po kilku sekundach poczułem na swoich plecach chłodną ścianę.
Rozchyliłem
lekko wargi i poczułem jak język chłopaka wślizga się do mojej buzi i zaczyna
pieścić moje podniebienie. W mojej głowie wirowało, czułem się, jakbym był na
najszybciej i najbardziej pokręconej karuzeli. Jednak było to przyjemne
uczucie. W szczególności, że do takiego stanu doprowadził mnie Tommo.
Po krótkim
czasie, zacząłem walkę o dominacje. Nasze języki wiły i plątały się wokół
siebie. Byliśmy tak zgrani, że mogłoby się wydawać, iż były dla siebie
stworzone.
Ręce Louisa
ześlizgnęły się z mojej twarzy na ramiona, a po chwili gładziły już moje plecy.
Czułem paraliżujące dreszcze, przebiegające po całej długości mojego ciała.
Jeszcze chyba nigdy dotąd nie czułem się w taki sposób. Nagle, poczułem jak
Tomlinson ściska delikatnie moje pośladki. Jęknąłem wprost do jego ust, a on
naparł na mnie mocniej swoim ciałem. Uniósł mnie lekko, więc owinąłem nogi
wokół jego talii.
Po pięciu minutach,
leżałem już na łóżku, a nade mną pochylał się Louis. Składał mokre pocałunki na
mojej szyi, a ja czułem, jakbym rozpływał się pod wpływem jego dotyku.
Podwinął
lekko moją koszulkę, a po chwili pieścił wargami mój nagi tors. Co jakiś czas z
mojego gardła wydobywały się ciche sapnięcia.
Niespodziewanie
poczułem dłoń chłopaka na moim kroczu. Ścisnął moje przyrodzenie, a ja głośno
jęknąłem. Podniosłem się nieco, aby pozbyć się naprawdę zbędnej bluzki
Tomlinsona. Jeździłem palcami w zagłębieniach między jego cudownymi mięśniami,
lecz po chwili popchnął mnie na łóżko. Stęknąłem z podniecenia i wypchnąłem
biodra, aby otrzeć się o kolegę Louis’a. Oboje wydaliśmy z siebie
niesprecyzowane dźwięki, a mój członek stał się już boleśnie twardy. Chłopak
zbliżył się ponownie do mojej twarzy i wpił w moje usta.
-Loueh… - wykrztusiłem w jego buzię.
–Pieprz mnie. Teraz.
Poczułem jak
chłopak zadrżał. Jego oczy pociemniały jeszcze bardziej od narastającego
pożądania. Pozbyliśmy się, w ciągu kilku sekund, nawzajem naszych spodni. Dłoń
mojego ukochanego znowu spoczęła na moim przyrodzeniu, zgniatając go coraz
mocniej. Wiłem się pod nim, nie mogąc dłużej wytrzymać. Zacisnąłem ręce na
pościeli i jęknąłem.
Następnie,
Tommo wziął dłoń i pozbył się moich bokserek, uwalniając od ucisku moją
erekcję.
-Odwróć się. – wymruczał do mojego
ucha.
-Chcę Cię widzieć.
-Dobrze… ehm, w takim razie rozszerz
nogi. – nakazał, a ja zrobiłem to o co prosił. Lou wczołgał się między moje
uda, pochylił się i zaczął całować delikatnie moje podbrzusze. Poczułem w tym
miejscu ucisk, a nieco wyżej rozszalało się stado motylków. Jego ruchy były tak
delikatne i czułe.
Nagle,
poczułem jego wargi na główce mojego penisa. Sapnąłem, a on chcąc sprawić mi
jeszcze większą przyjemność, zassał ją mocno. Zgiąłem palce u stóp, czując
narastające napięcie.
-Zrób to, Lou. Błagam. –
powiedziałem, a chłopak oderwał się ode mnie i sięgnął dłonią po tubkę z
lubrykantem. Wycisnął trochę na dłoń i przyłożył wilgotne palce do mojej
dziurki. Włożył jednego z nich głębiej, a ja zacisnąłem mocniej powieki.
Popchał jeszcze dalej, a ja nieświadomie napiąłem wszystkie moje mięśnie.
-Spokojnie. – wyszeptał mój
kochanek, całując delikatnie skórę po wewnętrznej stronie moich ud. Rozluźniłem
się nieco, a on zaczął powoli ruszać palcem w przód i w tył. Z początku czułem
się naprawdę dziwnie, ale z czasem przyzwyczajałem się do takiego typu dotyku.
Po około minucie, Louis dodał drugiego palca i wygiął dłoń eksperymentalnie.
Poczułem nagły przypływ rozkoszy i pragnąłem, aby powtórzył tą czynność.
-Jeszcze raz. – powiedziałem i
chłopak spełnił moją prośbę, po czym dodał jeszcze jednego palca. Czułem jak
moje ciało zaczynało się lekko trząść z podniecenia. Nie mogłem tego opanować,
a z mojego gardła wydobywały się coraz głośniejsze jęknięcia.
Kiedy byłem
już gotowy, Louis wyjął z otworu palce, po czym rozsmarował trochę mazi na
całej długości swojego penisa. Usadowił się wygodniej między moimi nogami i przyłożył
główkę swojego nabrzmiałego członka do mojej dziurki. Po chwili, wepchnął go
delikatnie do środka, a ja mimowolnie znowu się napiąłem. Chłopak zaczął
masować dłońmi moje nogi, abym poczuł się lepiej. Następnie, ułożył rękę na
moim przyrodzeniu i przejechał mocno kciukiem po czubku. Sapnąłem, a mój
chłopak włożył we mnie głębiej swojego kolegę. Zaczął ostrożnie ruszać
rytmicznie biodrami, a ja z czasem zacząłem czerpać z tego więcej przyjemności.
Przyspieszył trochę, a ja czułem coraz większe podniecenie. Byłem już gotowy na
więcej… na o wiele więcej.
-Mocniej. – wydukałem, a Louis
jęknął i znowu zwiększył tempo. Otworzyłem oczy i spojrzałem na niego, a on
delikatnie się uśmiechnął. Pochylił się nade mną, powodując, że wszedł we mnie
tak głęboko, iż poczułem jego jądra na mojej skórze. Krzyknąłem głośno i
zarzuciłem dłonie na jego plecy. Wcisnąłem paznokcie w jego delikatne ciało,
czując znowu dokładnie całą długość jego penisa. Z naszych gardeł wypływały co
chwilę głośne jęknięcia, które czasem przekształcały się w okrzyki. Czułem jak
moje przyrodzenie pulsuje coraz mocniej, przygotowując mnie na, zbliżający się
koniec.
-Lo… Loueh… - wyjąkałem, jednak nic
innego nie umiałem wydobyć z gardła, przez jeszcze mocniejsze pchnięcia
Tomlinsona. Po chwili wygiąłem się w łuk i obaj doszliśmy w tym samym momencie
z okrzykami spełnienia. Louis wyszedł ze mnie i opadł bezwładnie na moje ciało.
Schował twarz w zagłębieniu mojej szyi, a ja zacząłem bawić się jego miękkimi
włosami.
-Boże, Lou… - wydusiłem z siebie.
-Boże, Haz… - powiedział i obaj
cicho się zaśmialiśmy.
-Kocham Cię. – wyszeptałem.
-Ja Ciebie też. – powiedział cicho i
podniósł głowę, aby spojrzeć w moje oczy. Zbliżył swoja twarz do mojej, a po
chwili podarował mi najczulszy i najdelikatniejszy pocałunek.
oj! sex Larry'ego na koniec! *__*
OdpowiedzUsuńoo.. żeeeesz kurwa.... gorąco się zrobiło :) czekam ♥ ♥ ♥
OdpowiedzUsuńDobra metoda na pogodzenie się - SEKS XDD zawsze działa ;** cudowny i gorący Larry <3
OdpowiedzUsuńzgonuje!!
OdpowiedzUsuńuuu kurcze czemu zawsze sex Larrego wydajem mi się taki słodki hahahaha Naprawdę świetny rozdział Gratuluje talentu
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ada
kurwa umieram jdgfdjfsjgsjdfgaj każdy rozdział jest cudowny ale ten to chyba najbardziej kjdfgh *____* szkoda ze niedługo opowiadanie się kończy :c czekam na nn :) xx
OdpowiedzUsuńRozdział jest wspaniały. Zresztą jak każdy inny...no ale ten, to po prostu cudo !! Kocham tego bloga !! ;) Tylko szkoda, że już koniec. No ale...czekam na następny ;D
OdpowiedzUsuńNie ma to jak seks na zgodę ;3 Dziewczyno wpędzisz mnie do gronu. Uwielbiam takie scenki, a ty opisujesz je wspaniale ;) Czekam na następny !! :)
OdpowiedzUsuńnie ma to jak seks :DD dskjbhcjbjsdjsdbjsdb *.*
OdpowiedzUsuńKOCHAM CIĘ !! :D
ja cie kręce całe szczęście,że się już pogodzili;)
OdpowiedzUsuńBossskie! Czekam na nexta! :D
OdpowiedzUsuń-@andzelikaab
Oł, oł ołłłł *-* Super ;D Dobrze, że się pogodzili ^^ Czekam na next ;*
OdpowiedzUsuńNie ma to jak sex na zgodę XD
OdpowiedzUsuńFajny rozdział pisz dalej next
OdpowiedzUsuń