Już dzisiaj kolejny rozdział. Jesteśmy bardzo zaskoczone waszą ciekawością. Strasznie nas cieszy, że mamy już 6 komentarzy. Niby to mało, lecz dla nas bardzo wiele. Dziękujemy <3
Mamy nadzieję, że spodoba się 2. rozdział. Miłego czytania :)
Mam też pytanie i jakbyście mogli odpowiadajcie w komenatarzach. Mam w planach dodanie tu jakiegoś one shota o Harrym. Co wy na to? :3
PS. 3. rozdział i kolejne będą dodawane już rzadziej, ze względu na szkołę :/
Rozdział 2.
Kilka godzin później.
*Harry*
Po
czułościach przy śniadaniu poszliśmy do salonu i włączyliśmy telewizor.
Obejrzeliśmy kilka filmów. W czasie seansu Niall oczywiście ciągle jadł. Nie
wiem jak można tyle jeść..? Po filmach wyszliśmy z domu i pokierowaliśmy się do
klubu. Czekała tam na nas Danielle razem z Susan.
Danielle to dziewczyna Liama. Byli ze
sobą już od niecałych dwóch lat. Byli dla siebie stworzeni. Dopełniali się
nawzajem. Oczywiście kłótnie były nieuniknione, ale co to za związek bez
sprzeczek?
Susan była kuzynką Danielle. Poznaliśmy
ją ponad rok temu we wakacje. Zaprzyjaźniliśmy się z nią od razu. Była to
długowłosa brunetka z niebieskimi oczami. Podobała się chyba Niallowi od
jakiegoś czasu. Patrzył na nią takim wzrokiem… jak ja kiedyś na Lou, o którym
opowiadał wam własnie Niall. Lou to dla mnie już odległy temat, choć i tak
sprawia mi ból. Nie wiem co by było, gdyby został… ale tęsknie za nim.
*Niall*
Kiedy dotarliśmy pod klub ujrzałem
Susan z Danielle. Obie wyglądały bardzo ładnie, lecz ta pierwsza zawróciła mi w
głowie. Nawet nie zorientowałem się, że ciągle na nią patrzeę, a co gorsza ona
to widziała! Odwróciłem szybko wzrok, na co ona uśmiechnęła się uroczo. Jej
policzki przybrały nieco czerwony kolor, nie mówiąc już o moich. Co?! Jak to
możliwe?! Wywołałem u pięknej, niedostępnej Susan rumieńce? Nie miałem czasu
już się nad tym zastanawiać, ponieważ chłopcy pociągnęli mnie za sobą do
budynku. Poszliśmy w szóstkę do stolika i usiedliśmy. Wylądowałem pomiędzy
Susan, a Liamem, który tulił się cały czas z Danielle.
-
Co chcecie? – zapytał Harry, podnosząc się szybko.
-
Jak na razie po piwie, nie? – zapytał Zayn. Zazwyczaj od tego zaczynaliśmy.
Wszyscy przytaknęli. Po chwili nasz przyjaciel wracał z puszkami zimnego piwa.
Zabrałem się więc do picia. Jak na Harrego to nieźle mu szło… to udawanie, że
nic się nie stało. Uśmiechał się, żartował, lecz za dobrze go znam. Wszystko to
było tylko jego talentem do aktorstwa.
*Zayn*
Byliśmy
już po trzech rundkach, więc uznałem, że czas na taniec. Gdy wstałem i
odszedłem kilka kroków już była przy mnie niejaka długowłosa piękność.
-
Cześć. Jestem July. – uśmiechnęła się słodko, wyciągając ku mnie dłoń, na co
uścisnąłem ją lekko.
-
Zayn. Hej. Miło mi. – odwzajemniłem uśmiech. Było w niej coś innego, co
wyróżniało ją z tłumu. Ten jej słodki uśmiech i urocze, brązowe oczy. Nie była
natarczywa jak większość dziewczyn tutaj. Trzymała dystans i nie obchodziło ją
to, że tysiąc gorących lasek świdruje mnie wzrokiem. Grała obojętną co
przyciągało mnie do niej cholernie mocno.
Udaliśmy się do baru i zaczęliśmy
rozmawiać.
-
Mieszkam tu już od bardzo dawna. Niedługo zacznę ostatni rok w liceum. Tam jest
moja paczka. – wskazałem brodą na siedzących przy stoliku Liama, Danielle,
Nialla, Susan, Harrego. Obejrzała się na chwilę i przytaknęłam, że rozumiem,
abym miał pewność, że jest troszkę zainteresowana tym co mówię. Po chwili
zaczęła opowiadać o sobie :
-
Ja miałam przyjechać tu tylko na wakacje, ale skończyło się na tym, że się tu
wprowadziliśmy. Moim rodzicom się tu strasznie spodobało, a ja już znalazłam
sobie paczkę przyjaciół, ale dzisiaj jestem tu sama. Zdaje się, że będziemy
musieli wpadać na siebie w szkole. – zaśmiała się.
-
Jak to? – nie rozumowałem normalnie, ponieważ July wyglądała tak ślicznie opowiadając
o sobie. Nie mogłem się na nią napatrzeć. Jej oczy przykuwały uwagę. Były
piękne.
-
Tak to. – znowu zaśmiał się tym swoim uroczym głosikiem. – Wychodzi na to, że
mam tyle samo latek co Ty. – rozmawialiśmy jeszcze trochę o różnych duperelach.
Wymieniliśmy się numerami telefonów i obiecaliśmy sobie, że się zdzwonimy.
-
Zatańczysz? – zapytałem, nie mogąc dłużej czekać. Skinęła tylko głową i
pociągnęła mnie na parkiet. Jak na zawołanie puścili wolny kawałek. Ostrożnie
położyłem dłonie na jej talii, a ona swoimi oplotła moją szyję. Po kilku
sekundach patrzenia sobie w oczy po prostu się do mnie przytuliła i tak kiwaliśmy się spokojnie
w takt muzyki.
*Harry*
Liam i
Danielle już od kilkunastu minut świetnie bawili się na parkiecie. Zayn wyrwał
już jakąś laskę. Zostałem tylko ja, Niall i Susan. Chyba chcieli zostać sami,
więc rzuciłem tylko, iż idę do baru i odszedłem. Miałem ochotę na coś
mocniejszego. Mimo, iż wypiłem już trzy piwa nie czułem żadnej zmiany od czasu
wejścia do klubu. Wszystko wydawało mi się takie dziwne… jakby obce. Głośna
muzyka nie dawała mi dzisiaj energii. Wręcz przeciwnie… miałem jej zupełnie
dość. Pokierowałem się baru i zamówiłem whisky. Rozejrzałem się wokół i nagle
coś przykuło moją uwagę… a raczej ktoś. Kilka metrów dalej siedział jakiś
chłopak. Strasznie mi kogoś przypominał. Nie samym wyglądem, ale także
zachowaniem. Jego gesty, odruchy, styl picia. Byłem w stanie rozpoznać w nim
takie szczegóły kogoś znajomego. Tylko nie mogłem sobie przypomnieć do kogo
należały te męskie, przyciągające moją uwagę kształty oraz odbiegające od normy
przyzwyczajenie kręcenia sobie włosów na palcu wskazującym.
Fajniutki! Macie ciekawy styl :) Czytam części Harrego i odnoszę wrażenie, że czujemy się w tej chwili tak samo. Tylko ja z innego powodu, ale równie dla mnie ważnego. Czytam dalej, nw czy bd komentować każdy. Zobaczę co bd z moją psychiką... :(
OdpowiedzUsuń@Ola143Cody