piątek, 15 czerwca 2012

Rozdział 4.

Czeeść :3
Coś mam przeczucie, że nie mam talentu do pisania :c i przy okazji do myślenia... gdyż kolejny rozdział po przynajmniej 8 kom. wali mnie już. wybaczcie.
Miłego czytania :)















Rozdział 4.
25. 08. 2011r.

*Liam*

            Obudziłem się, leżąc obok jeszcze śpiącej Danielle. Gdy spała wydawała się taka bezbronna i delikatna. Mógłbyś się w nią wgapiać godzinami. Do końca życia będę dziękował Bogu, że mogłem spotkać tak wspaniałą dziewczynę.
            Zacząłem rozmyślać o wczorajszym wieczorze. Louis wrócił… to takie zaskakujące. Nikt z nas się tego nie spodziewał. Pewnie on sam nie wiedział, że na jeszcze kiedyś spotka. Było widać, że strasznie się za nami stęsknił, a w szczególności za Harrym. Miło było patrzeć na radość, widniejącą na twarzy Loczka. Nie tą udawaną, lecz prawdziwą.
            Po godzinie rozmowy zauważyłem, że Lou trochę się zminił. Można powiedzieć, że wydoroślał, ale także zmienił swoje nastawienie do Hazzy. Kiedyś traktował go jak chłopak chłopaka, a wczoraj… często na niego spoglądał. Widziałem również, jak szeptał mu coś do ucha lub go przytulał, niejednokrotnie. Cały czar prysnął, kiedy opowiedział nam o swojej dziewczynie Eleanor. Nie żebym miał coś przeciwko, ale myślałem… miałem nadzieję, że może Harry… i Lou. Sam nie wiem co tym wszystkim myśleć. W każdym bądź razie obaj mogą na mnie liczyć i znajdą u mnie wsparcie.

*Louis*

            Po spotkaniu z chłopakami, od razu wróciłem do domu i zasnąłem. Rano obudziłem się z uśmiechem na twarzy. Nie spodziewałem się, że mogło spotkać mnie coś tak wspaniałego.
            Po śniadaniu nie wiedziałem co ze sobą zrobić, więc włączyłem telewizor. Pooglądałem przez godzinę Disney Chanel, a potem pomogłem mamie w rozpakowywaniu reszty rzeczy, które niedawno przyleciały. Przylatując to, wzięliśmy tylko nasz ubrania i kosmetyki. Resztę rzeczy mieli dowieść nam, wynajęci przez mamę pomocnicy.
            Opadłem na łóżko zmęczony. To całe układanie i sprzątnie było wykańczające. Leżąc, pomyślałem, że mógłbym odwiedzić Harrego. Jestem cieka jak urządził „nasze” mieszkanie.

*Harry*

Siedziałem przed telewizorem, kiedy dobiegł mnie dźwięk pukania do drzwi. Ogarnąłem się szybko i poszedłem otworzyć. Nie wiedziałem kto mógł o tej porze dobijać się do mnie. Liam był z Danielle, a Niall i Zayn ćwiczyli na siłowni. Otworzyłem drzwi i przede mną ujrzałem uśmiechniętą twarz Louisa. O matko! Jego oczy, jego twarz… gorąco. Po chwili zobaczyłem, ze trzyma kogoś za rękę. Zza jego pleców wyłoniła się ciemnowłosa dziewczyna.
         -Cześć. – powiedział Lou. – To jest właśnie Eleanor. – uśmiechnął się i wskazał na dziewczyną. Widać było, iż szatynka bała się trochę spotkania. Kąciki jej ust uniosły się ku górze, chcąc wyglądać przyjaźniej.
         -Hej. – powiedziała i wyciągnęła ku mnie dłoń. Patrzyłem się na nią jak otępiały i nie wiedziałem co zrobić. Czułem się głupio… wręcz beznadziejnie. Po kilku sekundach oprzytomniałem i uścisnąłem delikatnie rękę dziewczyny.
         -Cześć. Wchodźcie. – wydusiłem z siebie i zaprosiłem parę do środka. Nie zbyt wiedziałem co teraz zrobić. Chyba nigdy nie byłem w takiej sytuacji. Poczułem się bezradnie, ale w końcu coś musiałem wymyślić.
         -Myślałe, że wpadnę na troszkę odwiedzić starego przyjaciela. – zaśmiał się Lou. –Chciałem Ci przedstawić moją piękność, więc zabrałem Eleanor. – dziewczyna spojrzała na swojego chłopaka i uśmiechnęli się do siebie. Te jej rumieńce na twarzy, maślane oczka… zrobiło mi się niedobrze.
         -Fajnie, że przyszliście. – skłamałem. Wolałbym, aby sam Lou tu był! Boże… jaki ja jestem samolubny. Sam nie wiem czemu myślałem w ten sposób. W końcu Louis to tylko mój przyjaciel. – Chcecie coś do picia?
         -Nie, dziękuję. – odpowiedziała dziewczyna.
         -To… co robimy? – zapytał uśmiechnięty Lou.
         -Może jakiś film? – zaproponowałem to, bo nic innego nie przychodziło mi do mojej pustej głowy.
         -Jasne. – zgodzili się oboje.
Włączyłem jakiś film i usiedliśmy w trójkę na kanapie. Patrzyłem się tępo w telewizor. Nie mogłem skupić się na fabule filmu. Po pierwsze Lou siedział obok mnie, więc to większość wyjaśniało, ale jeszcze ta dziewczyna. Widziałem ich odbicie w ekranie. Lou bawił się dłonią sztynki, a ona trzymała swoje nogi na jego nogach. Czułem się przy nich skrępowany i niepotrzebny… jak trzecie koło u wozu. Chciałem, aby Lou był szczęśliwy, ale bolało mnie to wszystko. Nie mogłem patrzeć, jak śmierdziało od nich miłością.
         Po filmie rozmawialiśmy jeszcze trochę. El opowiedziała co chce robić w przyszłości. Myślała… sam nie pamiętam. Nie słuchałem jej. Czułem się fatalnie i nie mogłem się na niczym skoncentrować. Oczywiście, udawałem zainteresowanego i zadawałem przeróżne pytania, które i tak nie miały dla mnie żadnego znaczenia. Około dziewiętnastej pożegnałem się z nimi. Zamknąłem drzwi i odetchnąłem z ulgą. Miałem dość jak na jeden dzień. Poszedłem do łazienki wziąć gorący prysznic. Przez cały czas myślałem o Louisie. Uczucie, którym niegdyś go darzyłem tak naprawdę nigdy nie zniknęło.  Wciąż go kochałem… ale co to zmieniało? Tyle co nic. Ubrałem się w bokserki i wszedłem do swojej sypialni. Ułożyłem się wygodnie na łóżku. Moje serce na nowo zaczęło pękać. Ból rozdzieral mnie od środka. Poczułem się jakbym nigdy już nie miałbym być szczęśliwy. Po moich policzkach zaczeły spływał łzy. Schowałem twarz w poduszce i zacząłem szlochać jak małe dziecko. Nie mogęłm nad tym zapanować. 

1 komentarz:

  1. Jeeeeeeeeeeeeeejciu kocham ! :D
    Czytam wszystkie ale koma nie chce mi się zostawić xD

    OdpowiedzUsuń