sobota, 30 czerwca 2012

Rozdział 8.


Rozdział 8.
27. 08. 2011r.

*Harry*

         Zamknięty w swoim mieszkaniu, siedziałem przed telewizorem. Nic do mnie nie docierało poza moim, małym, własnym światem rozpaczy. Oglądałem jakąś komedię, żeby polepszyć sobie humor. Miałem dość płaczu i smutku. W końcu chłopacy nie płaczą. Wmawiałem sobie te słowa, żeby się nie załamać… Chyba straciłem przyjaciela. Przyjaciela, którego nie kochałem jak przyjaciela. Który był dla mnie kimś więcej, kimś bez kogo po prostu byłem nikim. Boże… nawet moje myśli nie są normalne. Zaprzeczam sam sobie. Muszę skupić się na jednym albo najlepiej jak się czymś zajmę. Tylko, że jak pójdę do Nialla to od razu będzie pytał co się stało i nie da mi spokoju, dopóki mu wszystkiego nie opowiem.  Zapewne Liam i Zayn dawno wiedzieli w jakim stanie zastał mnie blondyn. Nie miałem ochoty z nimi o tym rozmawiać. Chciałbym po prostu zapomnieć i żyć dalej. Ale jak jak do cholery mogę zapomnieć o Louisie?! O osobie, która tak niesamowicie na mnie działa. Sam jego wzrok, uśmiech, sprawia, że zapominam o całym świecie. Będzie ciężko… Z zamyślenia wyrwało mnie pukanie do drzwi.
         -Harry? Harry otwórz. Wiem, że tam jesteś! – odezwał się Niall, po dłuższym czasie nie otwierania mu dzrwi. Siedziałem cicho, ale błękitnooki nie dawał za wygraną. Poszedłem więc i wpuściłem go do srodka.
         -Proszę Cię! Nie rób tak więcej. Myślałem, że coś Ci się stało!
         -Niezły pomysł. – przyznałem Niallowi z uśmiechem.
         -Harry!
         -No uspokój się. Przecież nic mi nie jest. Jestem caly i zdrowy. – zapewniłem.
         -Co… co to wczoraj było? – tego się obawiałem.
         -Nic takiego. – uśmiechnąłem się promiennie. Jednak blondas wiedział, że to sztuczny uśmiech, bo zrobił minę w stylu „Are you kidding me?”
         -Niall… proszę. Chociaż nie dzisiaj.
         -To powiedz przynajmniej o co lub kogo chodzi?
         -Nie.
         -Dlaczego?
         -Bo nie.
         -Harry! Doprowadzasz mnie do szału! Aaa… ktoś o tym wie? – milczałem. – Ukochany przyjaciel Lou wie?
         -Nie mam takiego przyjaciela. – wykrztusiłem i rozpłakałem się. Te słowa kosztowały mnie więcej bólu niż pożegnanie z Louisem kilka lat temu.
         -Harry… przepraszam.. Ja… nie wiedziałem. – pokiwałem wyrozumiale głową, żeby był pewny, iż się na niego nie gniewam. Podszedł do mnie i natychmiast mocno przytulił.

*Liam*

            Z tego co opowiedział mi Niall wczoraj i dzisiaj z Harrym nie było najlepiej. Musieliśmy coś wymyślić, bo tak nie może być. Loczek ciągle dostaje w dupe. Przecież nic złego nie zrobił. Nie jest oczywiście święty, ale to nie powód, aby tak go karać. W końcu są ludzie, którzy robią okropne rzeczy, a wiodą szczęśliwe życie. Jak to jest? Nie powinno być na odwrót? Denerwowało mnie to strasznie. Na dodatek to musiało być naprawdę bolesne. Harry tak kocha Louisa… ale skąd on ma o tym wiedzieć?
Zadzwoniłem do Zayna, bo tylko on jeszcze nie wiedział o tej historii.
            -Cześć Liamku. – odezwał się radosny głos w słuchawce.
            -Hej Zayn. Musimy pogadać.
            -Mam przyjść?
            -Tak by było najlepiej. Chodzi o Harrego.
            -Zaraz u ciebie będę. – zacisnałem czerwoną słuchawkę, po czym wykręciłem numer Nialla, żeby też przyszedł. Musieliśmy ustalić co zrobić. Wymyślić jakiś plan.
            Po 15 minutach  Zayn i blondyn już u mnie byli. Usiedliśmy na kanapie w salonie i opowiedzieliśmy wszystko Malikowi. Był zaskoczony. Myśleliśmy co z tym zrobić, ale nikomu nic nie przychodziło do głowy. Po kilkunastu minutach namysłu Niall wpadł na jakiś pomysł.
            -Chłopaki, a może po prostu pójdziemy o tym pogadać z Lou?
            -Będzie chciał mówi? – zapytał mulat.
            -Myślę, że nie jest na tyle głupi, aby teraz wszystkich od siebie odrzucał. – odpowiedziałem. – To jest dobry pomysł Niall. – uśmiechnąłem się delikatnie.
            -Inaczej nic nie zdziałamy, bo Hazza jest nieugięty z tego co słyszałem. – powiedział Zayn.
            -To idziemy do niego?
            -Mhm. Yeaach.

*Louis*

         Snułem się po domu i nie wiedziałem co ze sobą zrobić. W nocy się nie wyspałem. Tak właściwie to prawie w ogóle nie spałem. Źle mi było, że postąpiłem tak wobec Harrego. Jeszcze nigdy się z nim nie pokłóciłem. Wczoraj słowa same wylatywały mi z ust. Nie mogłem tego opanować. Do końca dnia byłem zszokowany tym, że byłem w stanie powiedzieć coś takiego. Ale to o czym poinformował mnie Styles rozerwało mnie od środka. Nie chciałem mu ze wszystkich sił wierzyć i dlatego tak zareagowałem. Oczywiście, to mnie nie usprawiedliwia. Chyba muszę go przeprosić. Nie wiem czy będzie chciał mnie słuchać, ale muszę spróbować. Nie mogę go stracić. Z rozmyślań wyrwał mnie dzwonek do drzwi. W progu zastałem Liama, Zayna i Nialla. Mogłem się tego spodziewać. Wpuściłem ich do środka i usiedliśmy w dużym pokoju.
         -Lou, więc tak. Zastałem wczoraj Hzze w strasznym stanie. Przyszedł do domu caly zapłakany. Prawie zemdlał mi w ramionach i nie chciał nic jeść. Nie powiedział mi o co chodzi, ale z naszej rozmowy wywnioskowałem, iż chodzi o Ciebie. Gdy tylko wymieniłem Twoje imię ponownie się rozpłakał. Teraz więc nie owijaj w bawełnę tylko mów co się stało. – słowa Nialla były szczere, lecz zadały mi wiele bólu. Sprawiłem, że Harry płakał. Okropny ból rozlał mi się po klatce piersiowej. To zdecydowanie nie było miłe uczucie. Teraz mi zachciało się płakać. Szczerze mówiąc, to co powiedział blondyn zadało mi więcej cierpienia niż to, że Eleonor mnie zdradziła. Sam nie wiem dlaczego, ale nie panowałem nad tym.
         Z bólem opowiedziałem wszystko chłopcom. Było mi ciężko o tym tak po prostu mówić, więc co jakiż czas byłem zmuszony do kilkusekundowej przerwy. Gdy tylko skończyłem mówić, schowałem twarz w dłoniach i najzwyczajniej w świecie się rozpłakałem.
         -Ja… ja naprawdę nie chciałem… żeby… tak wyszło. Prze… przepraszam. – wydukałem płacząc. Chlopcy wstali i przytulili mnie do siebie. Jestem im strasznie wdzięczny, że mimo tego co zrobiłem Loczkowi nadal przy mnie byli.
-Nie nas powinieneś przepraszać. – powiedział cicho Liam.
         -Wiem. Ja wiem. – wykrztusiłem tylko i na dobre się rozpłakałem.

2 komentarze: