wtorek, 10 lipca 2012

Rozdział 11.


Heej :))
Już dzisiaj kolejny rozdział. Trochę nudny, głupi, w ogóle mi nie wyszedł : /
Przepraszam :c
Mam nadzieję, ze chociaż imaginy się podobały :3
Dziękuję za tyle wejść i miłe komentarze. ♥
Jeśli chcecie, aby rozdziały zostaly dodawane szybciej wystarczy więcej komentarzy, a postaram się dodawać wpisy co 2-3 dni :)
Myślałam też o imaginie o Niallu, co Wy na to? 

Miłego czytania. ♥
















Rozdział 11.
Cztery dni później.

*Liam*

            Dzisiaj rozpoczęcie ostatniego roku szkolnego. Miło zaczynać klasę z całą piątką. Szkoda tylko, że Danielle nie może być razem z nami. Niby widywaliśmy się codziennie, ale to nie będzie to samo. Moja dziewczyna niedługo kończy studia i jest niesamowitą tancerką, a ja dopiero liceum. Jednak dla nas nie miało to znaczenia.
            Wracając do przyjaciół. Cieszę się strasznie, że będziemy razem. Ciekawe, czy cała nasza piątka będzie w jednej klasie, czy jednak nas rozdzielą. Wszyscy jesteśmy na profilu muzycznym. Jakoś tak ustaliliśmy, bo każdy z nas uwielbia śpiewać i słuchać przeróżnej muzyki. Czasem nawet zdarzało się nam robić covery znanych piosenek i dodawać je na youtube. Jednak Niall z umiejętnością gry na gitarze bił nas wszystkich na kolana.
            Harry i Louis w końcu doszli do porozumienia. Bardzo się cieszę z tego powodu. Jednak Loczek był w stosunku do przyjaciela troche dziwny. Myślę, że to spowodowane tym, iż Lou nie zajął się sprawą zdrady Eleanor. Dla mnie to co najmniej bezsensowne, gdyż nie powinien ignorować tak poważnego problemu, mimo niepewności. Jeśli w najbliższym czasie nic z tym nie zrobi, będę zmuszony sam podjąć jakieś działanie. Jednak para od kilku dni nie widziała się ze sobą. Lou nic nam nie mówił, więc mogę tylko przypuszczać, ze to brak czasu lub inne plany. W końcu El ma teraz dużo na głowie. Jest modelką i na dodatek gra w filmie. Też sam nie wiem co myśleć o tym co mowił Harry. Wierzę mu, to chyba oczywiste, ale to trochę dziwne… El wydawała mi się taka… zakochana w Lou? Tak, to chyba najlepsze określenie. Ale właśnie, jest ale… Ostatnio zauważyłem, iż Louis zachowuje się wobec Hazzy podejrzanie. Coś często go przytula, mówi mu czułe słówka nawet na głos, nie wstydzi się tego. Widziałem też, jak Lou zarumienił się, gdy Harry na pożegnanie cmoknął go delikatnie w policzek. Oj to było takie urocze.. Miło widzieć ich szczęśliwych. Tylko jest jeszcze Eleanor i to, że to raczej miłość przyjacielska. Przynajmniej tak zapewne twierdzi Louis i nie widzi jak reaguje na Harrego.

*Harry*

         Od czterech dni jest mi o wiele lżej na sercu. Miedzy mną a Lou jest już dobrze. Dogadujemy się jak nigdy i spędzamy ze sobą sporo czasu. Jednak mój przyjaciel nic nie zrobił w związku z Eleanor. Bolało mnie to trochę, lecz starałem się o tym nie myśleć. Miałem dość zamartwiania i dołowania się. Jednak rano zobaczyłem coś, co mogłoby pomóc mi w udowodnieniu prawdy Louisowi. Czytałem codzienną gazetę i zobaczyłem artykuł o nowej, utalentowanej aktorce Eleanor Calder. Pisali o jej dokonaniach, umiejętnościach, urodzie oraz, że chyba poznała w końcu swoją miłość. Myślałem, że napiszą o Lou… jednak, gdy przeczytałem cały artykuł moje serce zabiło mocniej. Opisali całą sytuację, którą widziałem pięć dni temu na ulicy. Eleanor całowała się z niejakim Aaronem, którego nazwiska nie podali. Pod tekstem było zdjęcie. ZDJĘCIE CAŁUJĄCEJ SIĘ NOWEJ PARY! Taki widniał podpis pod fotografią. Krew napłynęła mi do twarzy, a żyłu lekko napięły. Nie wiedziałem co mam zrobić. Przeczytałem artykuł chyba pięć razy. Pomyślałem, że może powinienem się tym z kimś podzielić. Schowałem gazetę do torby i wyszedłem z mieszkania. Było jeszcze wcześnie, do rozpoczęcia roku zostały prawie dwie godziny. Pokierowałem się dość szybkim krokiem w stronę domu Liama. Uważałem go za najbardziej rozważnego z trójki przyjaciół, któremu mógłbym to pokazać. Czułem się dziwnie przed stojącym w bokserkach chłopaku. Może dlatego, że ja miałem czarne, zwężane spodnie, białą koszule i szaro-czarną muszkę. Jednak wszedłem szybko do pomieszczenia i usiadłem na fotelu.
         -Ubieraj się Mięśniaku. – zaśmiałem się na widok gołej, umięśnionej klatki piersiowej przyjaciela. Ten uśmiechnął się do mnie przelotnie i zniknął za drzwiami łazienki. Wyjąłem prasę i przycisnąłem ją do siebie. Co ja mu teraz powiem? To może zabrzmieć, jakbym chciał, aby El nie było z Lou. No ale przecież nie myślałem w ten sposób. Chciałem jak najlepiej dla Louisa. W tej chwili Liam wyszedł już ubrany. Te same spodnie co ja, lecz trochę inny krój koszuli, na to kamizelka i zamiast muszki, czarny, wąski krawacik. Usiadł obok mnie, a jego wzrok zatrzymał się na gazecie.
         -Co tam masz?
         -Właśnie… zobaczyłem coś dzisiaj i muszę Ci to chyba pokazać. – przełknąłem ślinę. Wyciągnął ku mnie dłoń, więc podałem mu gazetę.
         -Strona 14 i 15. – dodałem szybko. Liam otworzył na odpowiednich stronach, a oczy o mało mu nie wyleciały. Spojrzał na mnie, przez chwile nic nie mówiąc.
         -Dobrze, że tym razem przyszedłeś z tym do mnie.
         -Chciałem uniknąć… kolejnego odrzucenia.
         -Wiesz, że to były emocje…
         -Wiem, wiem, spokojnie. Przecież już wszystko ok. – przerwałem mu.
         -No to dobrze. Co zamierzasz teraz z tym zrobić>
         -Nie wiem. – odparłem i nagle zaczęła interesować mnie podłoga. Naprawdę nie miałem pojęcia co mam zrobić. To było zbyt trudne. Nie chciałem ranić Louisa i znowu narażać naszą przyjaźń. Bałem się go stracić. Mimo, że dowody były jasne, mój lęk nie pozwalał mi tak po prostu mu tego pokazać.


*Louis*

            Wychodziłem właśnie ze szkoły, szukając wzrokiem chłopców. Mieliśmy się spotkać przy dużym klubie, gdyż musiałem udać się do toalety po dlugiej przemowie dyrektora. Rozdzielili nas trochę. Liam jest w klasie tylko z July z osób, które znam, Niall jest z Zaynem, a ja z Harrym. Bardzo cieszyłem się, że będę z nim w jednej klasie. Będę mógł patrzeć na jego słodkie dołeczki cały czas. Gdy zobaczyłem czwórkę przyjaciół, podbiegłem do nich. Harry stał do mnie tyłem, więc wpadając na niego otuliłem go ramionami. Dziwny dreszcz przeszedł mnie po plecach, gdy go dotknąłem. Dziwny, lecz przyjemny. Nie miałem zielonego pojęcia, dlaczego to wywołało u mnie takie emocje. To nie pierwszy raz, gdy dotykam Hazze, a od jakiegoś czasu czuję takie dreszcze. Oczywiście, nie przy każdym zetknięciu naszej skóry, tylko hmm… to przychodzi tak niespodziewanie. W ogóle od jakiegos czasu chłopak dziwnie na mnie wpływa. Nie wiem co o tym myśleć. Trochę mnie to męczy, bo nie mam pojęcia dlaczego tak się dzieje. Nie ważne. Zajmę się tym później.
            Harry pod wpływem moich rąk wzdrygnął się i odwrócił do mnie. Usmiechnąłem się do niego promiennie, a on odwzajemnił uśmiech i zarumienił się delikatnie. Tak słodko wyglądał, gdy jego policzki przybierały lekko czerwonawy kolor. Podczas, gdy jego kąciki ust podnosiły się ku górze, dołeczki w policzkach coraz bardziej były widoczne. Uwielbiam jego uśmiech… te dołeczki. Tego chyba najbardziej mi brakowało, gdy wyjechałem.
            -To co robimy? – zapytał Zayn.
            -Ja miałem jechać po Susan. – odezwał się Harry, odwracając głowę.
            -To ja, Liam i Zayn pójdziemy do domu. Mam niezły balagan, więc musimy posprzątać. – zaśmiał się.
            -Dlaczego mamy Ci sprzątać? – zapytał oburzony Liam.
            -Bo robimy imprezę! – klasnął w dłonie blondyn. – W koncu Susan i Dan  przyjadą.
            -Niezły pomysł. – przyznałem z uśmiechem.
            -Właśnie! Jakbyś mógł to załatw jedzenie i muzykę.
            -Ooo, czyli już masz cały plan? – uniosłem brwi ku górze, a na mojej twarzy zagościł zabawny uśmiech. Zaśmialiśmy się wszyscy, po czym trójka chłopców pożegnała się z nami. Zostałem tylko sam z Harrym. Znów to uczucie gorąca… na dodatek ciągle obejmowałem go wokół szyi. Wziąłem szybko ręce i schowałem je do kieszeniu.
            -To idę do siebie. – uśmiechnąłem się delikatnie.
            -Spotkamy się na imprezie. – odpowiedział Loczek z bananem na tej jego ślicznej buźce. Nie mogłem oderwać od niego wzroku. Tylko dlaczego?! Już się odwracał, aby pójść do domu po samochód…
            -Harry! – nie mam pojęcia dlaczego go zatrzymałem.
            -Tak? – odwrócił się i znów ujrzałem jego śliczne, zielone oczy. I znowu ten dreszcz. Niby przyjemny, lecz powolu denerwujący. Co ja mam mu teraz powiedzieć? „Harry, nie wiem czemu, ale nie mogę przestać ślinić się na Twój widok”? Boże… chyba muszę udać się do psychologa.
            -Eee… Nic już. Zapomniałem. – wykrztusiłem z siebie i szybko zaśmiałem trochę niestety sztucznie. Uśmiechnął się przelotnie i odszedł.
            Myślę, iż udanie się do psychologa to wcale nie taki zły pomysł…

2 komentarze:

  1. Powiem Ci szczerze, że nie czytam imaginów, ponieważ interesują mnie wyłącznie Bromance.. Ale na pewno innych to ciekawi ^^ co prawda strasznie interesuję się tym blogiem, czytam go z zapartym tchem. No jak mam na to poradzić, skoro trzyma w niepewności. W końcu Louis chyba jeszcze nie zdaje sobie sprawy z tego że Harry jest w Nim zakochany a do tego On sam również darzy więcej niż tylko przyjaźnią swojego przyjaciela. I jak tu nie zwariować ?! haha, ogólnie to blog spoko
    A i jeszcze coś :
    U-W-I-E-L-B-I-A-M ! <3

    OdpowiedzUsuń