Obiecałam, ze przed końcem tygodnia dodam 13. i jest!
Siedziałam przed laptopem i pisałam ten rozdział ponad dwie godziny.
Chyba za szybko rozwinęłam pewne sprawy, ale nie chciałam już tak tego ciągnąć i ciągnąć.
W ogóle źle zaczęłam ;/ Powinnam szybciej rozwinąć Larrego. Przepraszam :C
Teraz chciałam trochę przyspieszyć niektóre wydarzenia.
Może to złe, ale w jednym rozdziale już tyle się wydarzyło.
Wybaczcie, jeśli się nie podoba.
Miłego czytania ;*
Rozdział 13.
*Louis*
Siedziałem
właśnie w pociągu, który jechał już do Londynu. Wracałem od Eleanor. Tryskałem
energią i radością. Po prostu uśmiech nie schodził mi z twarzy. Jestem naprawdę
popieprzony. Cieszę się, że moja była dziewczyna mnie zdradziła. Aż sam zacząłem
się z siebie śmiać. Dlaczego byłem uradowany, iż zerwałem z El? Od jakiegoś
czasu ta dziewczyna mi ciążyła. Nie wiem dlaczego. Kiedyś była zupełnie inna.
Może to sława? Nie mam pojęcia. W głowie miałem dwa obrazy. Moja radość po
zerwaniu z nową aktorką oraz śliczny uśmiech Hazzy. Z dnia na dzień moje myśli
coraz bardziej mnie przerażały. Czy… czy ja… czuję coś więcej do Loczka niż
przyjaźń? Nie. Nie. Nie, na pewno nie. Ale… skoro nie, to dlaczego ciągle się
na niego napalam i o nim myślę? W tej chwili zapragnąłem przy nim być. Tak
bardzo chciałbym go dotknąć, przytulić… Boże! NIE! Odgoniłem jak najszybciej te
myśli od siebie, abym nie wyobraził sobie… KURWA! Wyobraziłem sobie własnie
mnie i Hazze, całujących się. Nagle poczułem jak coś twardnieje w moich
spodniach. Co? Jak to się stało? Przecież… ja nawet tak nie reagowałem na
Eleonor. Boże… zaraz nie wytrzymam. Nie mam pojęcia co się ze mną dzieje. Już
nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Dlaczego Harry tak na mnie działa? Jestem
żenujący.
2
godziny później.
Stałem właśnie w pustym domu Nialla
i nic nie rozumiałem. Wszystko stało przygotowane, ale nikogo nie było. Byłem
zawiedziony, bo strasznie chciałem zobaczyć Harrego. Przez całą drogę o nim
myślałem… i chyba pogadam o tym z Liamem. Był najbardziej wyrozumiały i dawał
świetne rady. Bałem się jak cholera, ale musiałem poznać odpowiedzi na moje
pytania.
Stojąc
tak w pustej kuchni, wyjąłem telefon i wybrałem numer do Nialla. Nie odbierał.
Po chwili zadzwoniłem do Liama.
-Halo? Louis? – wydyszał.
-Ta… tak. Gdzie jesteś? – zdziwił
mnie zadyszany głos przyjaciela.
-W szpitalu.
-Ale w jakim szpitalu? Co się stało,
że tam jesteś?! – kurde… nawet nie za dobrze znałem ulice Londynu. Jak ja
znajdę jakiś szpital?
-Pamiętasz, jak w 3. Klasie
gimnazjum pobierali nam krew w takim dużym szpitalu?
-Tak.
-Tu jesteśmy.
-My?
-Tak. Ja, Niall, Zayn, July, Dan,
Susan… i Harry. – dlaczego go wymienił ostatniego? I dlaczego z takim… bólem?
-Co… co się stało? – zapytałem
zdyszany, bo bałem się usłyszeć najgorszego.
-Harry miał wypadek. – po tych
słowach rzuciłem się w bieg. Poruszałem się strasznie szybko, sam nie wiem skąd
u mnie znalazło się tyle energii. Może dlatego, że Harry leżał nieprzytomnie w
szpitalu?! Dlaczego, dlaczego on? Biegłem jak oszalały, potrącając co chwile
przechodniów. Moje serce waliło, jakby zaraz miało wyskoczyć. Byłem cały
spocony, ale nie zwalniałem, wręcz przeciwnie, ciągle przyspieszałem.
*Zayn*
10 minut po telefonie Liama,
zobaczyłem biegnącego w moją stronę Louisa. Był cały spocony i zadyszany. Ale
jak on pokonał tą drogę w 10 minut? Przecież my jechaliśmy karetką jakieś 8 i
to na sygnale. On ma jakiś napęd w pupie? Nie ważne.
-Gdzie… gdzie jest Harry? – zapytał
ciężko oddychając.
-Uspokój się, Lou. Usiądź. –
przysunął mu krzesło Liam.
-Gdzie jest do cholery Harry?! –
wydarł się, a ja aż lekko podskoczyłem.
-Operują go. – odparł spokojnie
Liam. – A teraz usiądź to wszystkiego się dowiesz. – Louis jednak stał,
wpatrzony w Liama i nawet nie drgnął.
-Postoję. – wziął wdech.
-Na pewno? – zapytał Li.
-Mów wreszcie do rzeczy!
-Z tego co powiedziała nam Susan
wszystko było dobrze, dopóki nie wjechali na parking. Ona musiała skorzystać z
toalety. Jak wróciła Harrego i samochodu już nie było. Nie wiem dlaczego
uciekł, ale najprawdopodobniej po chwili chciał po nią wrócić i gdy wjeżdżał na
drugi pas… jakiś debil w niego wjechał. – nie wytrzymał Już go ponosiło. –
Śmieciowi nic nie jest, a Harry ledwo żyje! – wykrzyczał, a na te słowa Louis
upadł na podłogę.
Godzinę
później.
Louis leżał na obserwacji i nie
pozwalali mu się ruszać, przez co dostawał szału. Opowiem Wam teraz w skrócie
dlaczego w korytarzu w szpitalu zostaliśmy tylko ja i Liam.
1.Niall
zerwał z Susan. Ona przyznała się do wszystkiego i przeprosiła go, ale tym
razem szczerze. Blondyn przebaczył jej, lecz nie odzywał się do niej. July i
Dan poszły potem odprowadzić ją na pociąg, bo nie chciała z nami siedzieć. Nie
mieliśmy jej tego za złe.
2. Niall
poszedł z nimi tylko dlatego, że po drodze mieli wstąpić po jedzenie.
3. Harrego
operują ponad 2 godziny. Boję się o niego jak cholera. Modlę się w duszy, aby
wszystko się udało.
Jeśli chodzi o July to nasza
wspaniała przyjaciółka. Wszyscy bardzo ją lubimy, a ona nas. Jednak nic poza
tym… znów to samo. Ciągle nie wychodziło mi z dziewczynami. Nie mówiłem Wam
jeszcze, ale byłem biseksualistą. Teraz śmiało mogę przyznać, iż jestem gejem.
Myślałem nad tym bardzo intensywnie przez kilka dni i tylko takie sensowne
wytłumaczenie przyszło mi do głowy. Tylko teraz mam kolejny problem… podoba mi
się pewien chłopak. Przyłapałem się niedawno, że zbyt często na niego patrzę.
Równie często o nim myślę i nawet śni mi się po nocach. Wczoraj opowiedziałem o
tym Liamowi. Uznał, że nie powinienem ukrywać przed resztą, że jestem gejem i
zgodziłem się z nim. Na razie jednak chyba muszę z tym poczekać. Mielismy
ważniejsze problemy, jak Harry. Strasznie się o niego baliśmy, przecież nie
mogliśmy go tak po prostu stracić.
*Niall*
Wracaliśmy już z
dworca. Susan pojechała do domu, może i lepiej. Musiałem z nią zerwać i sieszę
się, że to zrobiłem. Zabolało mnie jej kłamstwo, dość bardzo. Rozmawiałem z nią
o tym i przyznała, że była mną oczarowana od jakiegoś czasu. Jednak jej
oczekiwania były inne niż takie, które otrzymała. Smutno mi było słuchać tego
wszystkiego, ale byłem jednak zadowolony, że mówiła prawdę. Po tej rozmowie nie
odzywałem się do niej. Nie dlatego, że byłem na nią zły, ale po prostu chciałem
sobie wszystko przemyśleć. To było dla mnie trudne i nie mogłem tak po prostu
od razu śmiać się i uśmiechać. Na dodatek jeszcze wypadek hardego. Tak
strasznie nas wystraszył. Mam nadzieję, ze operacja się powiodła. Wracaliśmy
już z dworca z Dan i July. Wstąpiliśmy do sklepu. Potrzebowałem czegoś do
jedzenia z tego stresu i emocji.
Wszedlem do
szpitala i pokierowałem się szybkim krokiem na korytarz, w którymm czekali na
nas Liam i Zayn. Dziewczyny poszły do toalety. Jednak zastałem tylko Zayna,
który siedział na krześle, opierając głowę o rękę. Podszedłem do niego i
poklepałem go po plecach.
-Jak tam? Gdzie
Liam? Co z Harrym? – zadawałem szybko pytania, bo coraz bardziej bałem się o
Hazze.
-Pielęgniarka
przed chwilą wyszła z Sali operacyjnej i zakomunikowała, że zaraz się skończy.
Wszystko poszło dobrze, ale było ciężko. – bardzo ucieszyłem się na te słowa. –
Liam poszedł wyjaśnić wszystko Louisowi, bo przybiegł tu chwile po waszym
wyjściu.
-Przybiegł? –
zdziwił mnie trochę.
-Tak. Był cały
zdyszany i spocony. Zemdlał, gdy Liama poniosło i powiedział, że Harry ledwo
żyje. – skrzywił się na te słowa. – teraz jest na obserwacji i nie chcą go
puścić. – zaśmiał się. – dostaje teraz szału.
-Co go tak
opętało? Co za różnica być tam, czy tu?
-Dla Louisa to
jednak różnica. On chce wejść do niego pierwszy. Nie wiem czemu tak się
nakręcił. Ostatnio jest jakiś dziwny. Jakby… podobny… do mnie?
-Do Ciebie? –
kompletnie zbił mnie z tropu.
-Mogę Ci coś
powiedzieć?
-No jasne, Zayn.
-Ale proszę o
jedno.
-Tak?
-Nie odrzucaj
mnie przez to.
-Obiecuję. – przyznałem
z uśmiechem.
-Jestem gejem. –
opuścił głowę, abym nie dostrzegł jego czerwonych rumieńców. Jednak je
widziałem i wyglądał tak słodko. Podszedłem do niego bliżej i ukucnąłem przed
nim.
-Nie wstydź się,
ani nie martw. – powiedziałem pociesznie. – Rozumiem.
-Tak po prostu? –
podniósł głowę i dopiero teraz zobaczył, że byliśmy tak blisko.
-Jasne. Przecież Cię
nie odrzucę. – uśmiechnąłem się i pogłaskałem delikatnie jego policzek.
Zaczerwienił się jeszcze bardziej, a mnie przeszedł dreszcz. Wziąłem szybko
dłoń i wstałem. Zayn przetarł twarz rękoma i odchrząknął.
-A jak z Susan? –
czemu zaczął ten temat?
-Eee… nic.
Zerwałem z nią i już. – odpowiedziałem, a niekontrolowanie w moich oczach
pojawiły się łzy.
-Przepraszam. – powiedział
szybko Zayn, bo zobaczył wyraz mojej twarzy.
-Nic się nie
stało. – szybko starłem łze, która uporczywie chciała splynąć po moim policzku.
Odwróciłem się natychmiast, żeby tego nie widział, jednak się spóźniłem. Wstał
szybko i podszedł do mnie. Odwrócił mnie do siebie przodem i przytulił do
siebie. Od razu zrobiło mi się cieplej na sercu. Zayn zawsze mnie tak cudownie
pocieszał. Uśmiech sam cisnął mi się na twarz. Wtuliłem się w niego i nie
puszczałem. Po kilku minutach osłyszałem ciche chrząknięcie. Oderwałem się od
Zayna, to on wydał z siebie ten dźwięk. Był cały czerwony i biło od niego
gorąco. Przeprosiłem go szybko i podszedłem do automatu, aby kupić sobie
batona. Po dosłownie kilku sekundach poczułem czyjeś dlonie na moich ramionach.
Odwrócilem się, a przed moimi oczami zobaczyłem twarz zayna. Znów był tak
blisko. Wlaściwie, nie przeszkadzało mi to. Tylko dlaczego?
-Niall… muszę Ci
coś jeszcze powiedzieć.
-Tak?
-Ja… to dla mnie
trudne. Ale skoro powiedziałem Ci, ze jestem gejem, muszę też powiedzieć to
drugie, gdyż chyba nie wytrzymam. – przestraszyłem się, bo wiadomość o geju to
jednak coś, a było jeszcze jedno ale. W głębi serca chciałem usłyszeć coś
związanego ze mną. Pamiętam, jak poznałem Zayna. Oczarowały mnie jego piękne,
ciemne oczy, jego zabawny śmiech. Muszę się przyznać, ale zauroczyłem się
naszym Bad boyem. Dzięki Susan zapomniałem o nim, ale to co się stało
uświadomiło mi tylko, że byłem w błędzie. Bożee… niedługo cała nasza piątka
będzie rozpoznawana z gejów. Sam nie wiem, czy mogę myśleć o sobie, jako o
geju. Najpierw harry, teraz Zayn. Boję się. Myślę jednak, że gej to dla mnie za
dużo. Mogę jednak śmiało powiedzieć, że uważam siebie za biseksualistę.
Czekałem na odpowiedź od Zayna, lecz ciągle jej nie słyszałem.
-Zayn? Nie bój
się. Powiedz mi. Dobrze wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć. – powiedziałem, co go nieco uspokoiło. Mulat
jednak milczał i ciągle odwracał wzrok. Chwyciłem delikatnie jego podbródek
dłonią i skierowałem go wprost na moją twarz. Spojrzał na mnie i wpatrzył się
głęboko w moje oczy. Poczułem, że zacząłem się rumienić. Ten bliski kontakt,
jego wzrok… robiło się gorąco. Jednak nie jestem na tyle głupi, żeby nagle się
na niego rzucic i zgwałcić na korytarzu szpitalnym. Usmiechnąłem się w duszy na
samą myśl. Jejku… znowu będę musiał uporać się z zauroczeniem w chłopaku. Nagle
zorientowałem się, że mulat był jeszcze bliżej mojej twarzy. Mimowolnie spojrzałem
na jego usta. Były lekko rozchylone. Zapragnąłem go pocałować. Jego oczy wychwyciły
mój wzrok i jego kąciki ust uniosły się ku górze. Zbliżył się jeszcze bardziej,
nasze usta dzieliły dosłownie milimetry. Dopiero teraz uświadomiłem sobie, że
on chciał mnie pocałować! O matko! Aaa! Miałem ochotę wydrzeć się jak
dziewczyna, która zobaczyła sms-a od chłopaka, który się jej podoba. Na jego
zaskoczenie złapałem go w talii i przyciągnąłem do siebie. Jego oczy rozszerzyły
się na ten gest, a po chwili wpil się w moje wargi. Nigdy nie całowałem się z chłopakiem,
nigdy. Jednak ten pocałunek przebił wszystkie pocałunki z dziewczynami. Jego
usta były takie miękkie i słodkie. Delikatnie muskał moje wargi, a moje nogi
stawały się coraz bardziej jak z waty. Dobrze, że mnie chwycił w talii, tak jak
ja go przed chwilą, bo padłbym przed nim po prostu. Oderwaliśmy się po chwili
od siebie, bo w końcu staliśmy w szpitalu i zaraz ktoś mógłby nas zobaczyć.
Byłem cały czerwony, Zayn również. Był zmieszany, bo zapewne nie spodziewał się
takiej reakcji po mnie.
-Nie wiem jak
określić to uczucie, ale niesamowicie na mnie działasz. – wyszeptał Mulat, nie
odrywając ode mnie oczu. Musnąłem szybko jego usta w odpowiedzi, że czuję to
samo.
łosz w mordę ..
OdpowiedzUsuńTen rozdział *__________*
Ahfxdgjibzdujnoivdr - nie mogę zebrać mysli i ten pocałunek.. To było COŚ ! Tak , zdecydowanie aż sama czułam orgie motyli w moim brzuchu ! :3 no. To ten tego , jesteś po prostu ...
. . . . . . . . .
ZAJEBISTA DZIEWCZYNO !
Brak sensownych innych zdań.. aż mnie zatkało. :o
Oczywiście pozdrawiam :3
Zapraszam na Zialla : http://let-the-other-side-also-be-heard.blogspot.com/?m=1
Piękny rozdział, a opowiadanie cudowne *______* czekam na next i zapraszam do mnie http://one-direction-one-smile.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZajebiste *_____*
OdpowiedzUsuńHahahahahahaha jebłam !!!
OdpowiedzUsuńWszyscy zostaną gejami ?
Hehehehehe xD
Niech Liam będzie z dziewczyną x.x :D
hahahahahah, swag swag swag! hahah, ojej paczka gejów! bardzo zabawny rozdział, ale podoba mi się. i w sumie fajnie, że został tylko jeden hetero w ich paczce! :D @fairdarkness
OdpowiedzUsuńo rany zamurowało mnie. Wszyscy za chwile będą gejami kurde. Super opowiadanie!!! :D
OdpowiedzUsuńGenialne zakńczenie ! Kocham Kocham Kocham !
OdpowiedzUsuńZiall *__________*
OdpowiedzUsuńHeh niedługo wszyscy będą gejami xD
Niech Liaś będzie hetero plissss ^^
Rozdział genialistyczny xD