środa, 25 lipca 2012

Rozdział 14.


Witajcie ponownie :)
Rozdział trochę krótki... ale chyba wiele się w nim dzieje. Sama nie wiem, czy Wam się spodoba. Ocenicie same ;)
W najbliższą niedzielę wyjeżdżam nad morze i wracam 8.
Także niestety nie będę w stanie dodać nowego rozdziału przez przynajmniej 2 tygodnie. Postaram się jeszcze dodać coś przed wyjazdem, ale nic nie obiecuję.
Chciałam też bardzo podziękować za tyle wejść i za miłe komentarze! ♥ Jesteśmy mile zaskoczone. DZIĘKUJEMY! :3

Miłego czytania <3











Rozdział 14.

*Zayn*

            Po 2 godzinach i 28 minutach operacji, Harry został przewieziony do pokoju. Widziałem go przez chwilę i nie wyglądał zbyt dobrze. Tak właściwie na ten widok, aż zbladłem i musiałem usiąść. Nie podejrzewałem, że jest tak źle. Harry ma trzy złamane żebra po lewej stronie, złamaną nogę i co gorsza koleś wjechał w niego z taką siłą, że coś wbiło mu się w bok, przebijając jelita. Gdyby nie natychmiastowa operacja Harry… nie miał by szans. Lekarze mają nadzieję, że wszystko się powiodło. Jeśli przez 2 dni nie wda się infekcja to już pół sukcesu. Pewność przeżycia będzie już zakomunikowana za 4 dni, gdy dowiemy się, czy wszystko wewnątrz organizmu dobrze się zrosło i przyjęło. Harry dostał mnóstwo lekarstw, które mają silne efekty uboczne, dlatego lekarze nie są do końca pewni, czy Harry szybko się wybudzi. Jak na razie nikt nie mógł go odwiedzać, bo przyczepiali do jego ciała mnóstwo rurek i aparaturę, a potem musi odpocząć. Dzisiaj odpuściliśmy sobie szkołe, bo było mało lekcji i to były zajęcia przygotowawcze, więc nic trudnego. Jutro jednak ja i Niall wybierzemy się do szkoły i powiadomimy wychowawcę Harrego, Louisa i Liama o wypadku. Liam zostanie w szpitalu, bo nie może zostawić samego Louisa, a Lou raczej nigdzie się nie wybiera.

Godzinę później.
            Idziemy właśnie z Niallem do mojego domu. Byliśmy na chwilę u niego, żeby wziął potrzebne rzeczy na jutro. Nie chcieliśmy być sami, bo to nie byłoby w tej sytuacji wskazane, więc postanowiliśmy, że Niall zamieszka u mnie kilka dni, a może wiecej… takie moje marzenia. Po ostatnim pocałunku… matko! Nie spodziewałem się tego po nim, ja nie wiedziałem… może on coś do mnie czuje? Nie, nie, jestem pewien, że nie. Przecież miał Susan, może nie chciał mi zrobić przykrości i dlatego mnie nie odrzucił?
Po kilku minutach doszliśmy do mnie do domu. Otworzyłem drzwi i wpuściłem Nialla do środka.
            -Zapraszam. – uśmiechnąłem się do niego. – czuj się jak u siebie.
            -A masz sporą zawartość lodówki?
            -Myślę, że tak.
            -To jestem u siebie. – na co wybuchnęliśmy śmiechem. Poszlismy do kuchni i zrobiliśmy sobie spaghetti. Dawno nic normalnego nie jedliśmy, w koncu dużo czasu spędziliśmy w szpitalu. Niall oczywiście wziął kolejną porcję, a ja w tym czasie umyłem talerz i garnek. Myjąc naczynia nie usłyszałem, jak chłopak wstał od stołu, bo nagle znalazł się obok mnie. Odłożył talerz do zlewu, ale zamknął wodę. Co on robi? Nie zdążyłem nic zrobić, gdyż blondyn odwrócił mnie do siebie. Jaki on jest przystojny… jego czupryna, te błękitne oczy. Patrzył na mnie tym wzrokiem… tym co w szpitalu, gdy.. o matko! On chciał mnie pocałować. Moje serce nagle zmieniło rytm i waliło jak chore. Niall zbliżył się do mnie, a ja przyciągnąłem go do siebie, bo nie mogłem dłużej czekać. Nasze usta się ze sobą zetknęły, chłopak pocałował mnie z taką delikatnością i czułością, że o mało się nie rozpłynąłem. Jego usta były takie gładkie i miękkie. Od ostatniego pocałunku zakochałem się w jego wargach. Po chwili nasz pocałunek stał się bardziej namiętny i porywczy. Rozchyliłem delikatnie usta, a język blondyna wtargnął do mojej buzi, robiąc jeszcze większe zamieszanie w moim sercu. Pieścił delikatnie moje podniebienie, a ja odpływałem. Złapał mnie w talii, co trochę mnie ocuciło. Po chwili nasze języki tańczyły wokół siebie niesamowicie zgranie. Mógłbym rozkoszować się to chwilą dłużej, gdybym właśnie nie pomyślał o tym, dlaczego on mnie całuje. Dlaczego my to robimy, do czego nas to wszystko prowadzi? Nie przeszkadzało mi to, że mnie całował, wręcz przeciwnie. Ale nie chciałem tak żyć. Muszę wiedzieć dlaczego on to robi. Przerwałem nasz pocałunek z ogromnym bólem, ale musiałem to zrobić. Spojrzałem na niego.
            -Niall, co my tak właściwie robimy? – zapytałem. Bałem się odpowiedzi jak cholera, ale musiałem wiedzieć. Niall był dla mnie kimś bardzo ważnym i nie chciałem go stracić tylko dlatego, że jestem w nim zakochany, a on na przykład tylko chciał sprawdzić jak smakuje.
            -Dlaczego… dlaczego w szpitalu mnie pocałowałeś? – opuściłem głowę, bo nie mogłem na niego patrzeć. Muszę mu powiedzieć… muszę mu to teraz powiedzieć.
            -Ja… ja… uświadomiłem sobie, że jestem gejem, dzięki… Tobie. Jesteś dla mnie kimś bardzo ważnym. Myślałem, że to tylko przyjaźń, ale ciągle przyłapywałem się na wgapianiu w Ciebie i rozmyślaniu o Tobie. Męczyłeś mnie w głowie i dopiero, gdy nie wyszło mi z July musiałem o tym z kimś pogadać. Poszedłem do Liama… i… on mi powiedział, że to całkowicie normalne, co mnie trochę zdziwiło. Nie każdy ma wybór i zakochuje się w tym w kim chce. Gdy zostaliśmy sami w korytarzu… to było silniejsze ode mnie. Po prostu musiałem to zrobić. Chciałem sprawdzić, czy… czy naprawdę tak na mnie działasz.
            -I? – zapytał szybko. 
            -I jak już mówiłem działasz na mnie niesamowicie. – powiedziałem i spojrzałem w jego oczy. Były pełne pożądania i błyszczały się.
            -Byłem z Susan i innymi dziewczynami, żeby wmówić sobie, że jestem normalny. Bałem się uczucia, które dopadło mnie jakiś rok temu, gdy nie mogłem przestać o Tobie myśleć. Strasznie mnie to męczyło, ale nie chciałem gmatwać Ci życia, więc milczałem. Porażka z Susan była dla mnie kolejnym znakiem, ze chyba muszę dać sobie spokój z dziewczynami. Sam nie wiem co myśleć, bo to dla mnie nowe, ale… ale podobało mi się. – jego policzki zalały się rumieńcem. Wspominałem już, że uroczo wyglądał z czerwoną twarzyczką? I czy on naprawdę to powiedział? Czy on, czy on był kiedyś we mnie zakochany?
            -Niall… ja nie wiem co powiedzieć…
            -To nic nie mów. – uśmiechnął się słodko. – Nie musisz nic mówić. Wiem, że to za szybko, żeby stwierdzić co czujesz. Rozumiem. Dla mnie też to za szybko.
            -Czyli… dajemy sobie trochę czasu?
            -Owszem, ale musimy cos dokończyć. – na te słowa uśmiech sam cisnął mi się na twarz. Nic nie odpowiedziałem, tylko przyciągnąłem go do siebie i zacząłem całować bez opamiętania. Byłem nim oczarowany. Zakochiwałem się w nim, jestem tego pewien, ale to jeszcze za szybko na odpowiedzialne decyzje. Nie chcemy sobie tego mówić, żeby nie zapeszyć. W końcu dość długo się z nim przyjaźniłem, więc wiem co miał na myśli.




*Louis*

            Pielęgniarki w końcu wypuściły mnie z obserwacji. Przecież ja tylko zemdlałem! To nic takiego. Po co trzymać człowieka, aż cały dzień i całą noc?! Sam się dziwie, że tyle wytrzymałem. Chyba to przez Liama, który odwiedzał mnie co godzinę i opowiadał dokładnie każdą sytuację. Rozmawiałem z nim też… o Harrym. Zdradził mi w tajemnicy, że Zayn jest gejem, ale niedługo sam nam chyba o tym powie. Liamowi to nie przeszkadza, bardzo mu kibicuje, ale nie chciał powiedzieć, kto mu wpadł w oko. Dowiem się w swoim czasie. Wracając do Loczka… Liam chciał mi coś przekazać, ale bardzo się wahał, aż w końcu zadecydował, że nie powinien. Nie wiedział, jak mi doradzić, bo nie jest gejem, ale powiedział coś podobnego, co Zaynowi. Miałem mętlik w głowie, bo to dla coś zupełnie innego, nowego, niecodziennego.
            Właśnie zbliżałem się do sali, gdzie leżał Harry. Bardzo bałem się tam wejść, nie wiedziałem czego się spodziewać. Nacisnąłem ostrożnie klamkę i uchyliłem drzwi. Moje oczy momentalnie się zaszkliły. Ja.. jaa.. on… boże. Był cały blady i taki… delikatny, kruchy. Jego usta były trochę sine, a jego oczy podkrążone. Nogę miał w gipsie, klatkę piersiową owiniętą grubym bandażem, a na lewym boku jakieś urządzenie. Nie wyglądał dobrze… nie wyglądał też nieźle. Wziąłem głęboki oddech i wszedłem powoli do pomieszczenia, zamykając za sobą drzwi. Wysunąłem małe krzesełko spod jego łóżka i na nim usiadłem. Patrzyłem na prawie przeźroczystą twarz mojego przyjaciela przez kilka minut.
            -Cześć Harry. – zacząłem cicho. Jednak po chwili poniosły mnie emocje. – Dlaczego nam to zrobiłeś, co? Dlaczego zrobiłeś to mnie?! Hazza proszę, nie żartuj sobie tak więcej, rozumiesz?! Przez Ciebie zemdlałem! – wziąłem kilka głębokich oddechów. Nie mówiłem już nic przez około 15 minut. Patrząc co chwile na posiniaczone ciało kolegi, mój wzrok zatrzymał się na jego dłoni. Wziąłem ją delikatnie moją ręką i przejechałem po niej kciukiem.
            -Harry… jesteś dla mnie najważniejszą osobą na świecie. Traktuję Cię jak własną rodzinę, a czasem nawet lepiej. Nie wybaczyłbym sobie, gdyby coś Ci się stało. Ja… gdy Cię widzę… od razu staję się innym człowiekiem. Moje oczy się błyszczą, a widnieje w nich szczęście. To dzięki Tobie się śmieje, a gdy widzę Twoje cudowne dołeczki, uśmiech sam ciśnie mi się na twarz. Nie wiem jak nazwać to uczucie, ale od jakiegoś czasu… nie traktuję Cię tylko jak przyjaciela. To dla mnie zupełnie nowe uczucie, ale… ale to silniejsze ode mnie. Codziennie o Tobie myślę, a w nocy nie pozwalasz mi spać. Ja… to żenujące, ale fantazjuje o Tobie. Często gdybam… i ja tak nie potrafię. Pewnie i tak Ci tego nigdy nie powiem, bo jestem strasznym tchórzem, ale… ale jestem w Tobie zakochany. Gdy dowiedziałem się od Eleanor, że mnie zdradziła, ja się ucieszyłem! To było dziwaczne i nawet mnie trochę przeraziło, ale gdy z nią zrywałem, poczułem ulgę i radość. Od razu pomyślałem o Tobie… ja już nad tym nie panuję. – zamilkłem. To co powiedziałem… było szczerą prawdą. Tak, byłem zakochany w Harrym… i to po uszy. Uświadomiłem to sobie, leżąc na łóżku szpitalnym, podczas obserwacji. Byłem już pewny uczucia, gdy zobaczyłem jego okaleczone ciało. To było dla mnie straszne doznanie. Zobaczyć osobę, którą kocham w takim stanie. Nagle poczułem jakiś nacisk na mojej dłoni. Spojrzałem na nią i.. O BOŻE! Harry… on uścisnął delikatnie moją dłoń. Moje serce zaczęło walić, jak szalone, nawet dało usłyszeć się jego bicie.
            -Mów… da.. lej. – wykrztusił z siebie, zachrypniętym głosem.

6 komentarzy:

  1. Super! Mi się bardzo podoba, tak jak poprzednie rozdziały! Kiedy będzie następny rozdział? x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. b. nam miło :)
      postaram się dodać jutro lub w sobotę, ale nic nie obiecuję.
      jeśli nie, to najbliższy rozdział będzie za około 2 tygodnie.

      Usuń
  2. O BOŻE !
    Harry był przytomny !
    Gyxduhkndeyc !!!! <3
    Dowiedział się w końcu prawdy od Louisa. ^^
    A nasz kochany Ziall.- no właśnie, jest taki kochany ! <3 Ojj no , aż się uśmiecham jak idiotka do telefonu , gdy czytałam jak się całują, rozmawiają i ... ONI RAZEM MIESZKAJĄ ! Co prawda na kilka dni, ale co będzie się działo przez te kilka dni !
    Takie moje fantazje. A propos fantazji - mój ulubiony moment, gdy Lou wyznawał swoje uczucia Hazzie to było, gdy opowiadał , że to żenujące, lecz o nim fantazjuje .
    Moja mina - *o* połączona z :3 no i no AWWWW KURWA MAĆ ! <3
    KOCHAM !

    OdpowiedzUsuń
  3. Oh świetne <3 aww Larry się rozkręca :D Pisz szybciej chcę wiedzieć co zrobi Louis :P zapraszam do mnie http://one-direction-one-smile.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo podoba mi się wątek zialla *.* i podoba mi się, że Liam jest ich takim mentorem/ @fairdarkness

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowne zakończenie !!!

    OdpowiedzUsuń