Witajcie ponownie! ♥
Tym razem rozdział trochę szybciej niż poprzednio :) Mam nadzieję, że się cieszycie. Jednak nie jestem do konca z niego zadowolona. Mam zamiar napisać dzisiaj jeszcze 5. rozdział i być trochę wprzód, aby nie robić wszytkiego na ostatnią chwilę.
Zapraszam do czytania i komentowania! <3
Rozdział 4.
Obudziłem
się w zbyt dobrym humorze i zaciągnąłem się mocno ciepłym powietrzem. Powoli
otworzyłem oczy i tuż przed sobą zobaczyłem postać, patrzącą w telefon.
Podniosłem się i dopiero po chwili dotarło do mnie, że Niall siedział i czytał
moje wiadomości, na moim telefonie.
-Niall! –
krzyknąłem i rzuciłem się na niego, jednak mój przyjaciel był szybszy. Uciekł w
kąt pokoju i czytał dalej. Wygrzebałem się błyskawicznie spod kołdry i z
największą siłą, na jaką było mnie stać wyrwałem telefon z rąk chłopaka.
Blondyn tylko śmiał się, jakby usłyszał najlepszy dowcip w
swoim życiu.
-Z czego
się śmiejesz, durniu? – zawołałem, a po chwili uspokoił się i spojrzał na mnie
z uśmiechem.
-On Ci się
podoba.
-Co? Kto?
-Nie udawaj
głupka!
-Nie
denerwuj mnie!
-Louis.
-Co?! Nie!
-To jak
wytłumaczysz, że spałeś z uśmiechem na twarzy i przyciskałem telefon do swojej
piersi? – naprawdę jeszcze nigdy nie myślałem o tym, czy Louis mi się podoba.
Rozważałem to, że dziwne było uśmiechanie się na jego widok, ale słowa Nialla
nieco zbiły mnie z tropu… a może na niego naprowadziły? Nie, nie, nie. Louis mi
się nie podoba. To mój znajomy, a raczej psycholog, który tylko pomaga
rozwiązać mój kłopotliwy problem.
-Bo tak
wyszło. – powiedziałem cicho.
-Jasne,
jasne.
-Zamknij
się. – powiedziałem donośnym tonem, biorąc swoje ubrania na zmianę i udałem się
do łazienki.
Gdy wróciłem do pokoju Nialla, łóżka były już pościelone, a
chłopak zdążył się ubrać. Nagle, dopadły mnie głupie myśli, co by było, gdyby
Lou mi się podobał. Jak wyglądałyby nasze spotkania i czy byłoby tak, jak
wcześniej. Może i nie mieliśmy okazji spędzić ze sobą dużo czasu, ale mogłem
już stwierdzić, iż było przyjemnie. Czułem się swobodnie i opowiadałem mu o
tym, co leżało mi na sercu. Może o to własnie chodziło… aby pozbyć się
problemu, mówiąc o nich komuś. Tak właśnie stwierdził Louis na ostatnim
spotkaniu. Boję się nawiązywać nowe znajomości. Czy ja… czy ja zamknąłem się w
sobie? Nie, to niemożliwe. Przecież przyjaźniłem się z Niallem, rozmawiałem z
rodziną. Tylko jeśli nie to, to co to było?
-Nie
denerwuj się tak. – zaczął Blondyn, gdy usiadłem na łóżku.
-Czytałem
moje sms-y. Jak mam się nie denerwować?
-Oh,
przepraszam. Byłem ciekawy, co wywołało u Ciebie takie zachowanie.
-Normalnie
się zachowałem.
-Myślę, że
nie wszyscy śpią z uśmiechami na twarzy.
-Odczep
się.
-Chcę tylko
pogadać.
-Nie ma o
czym. Idę do domu.
-Harry.
-Co?
-Przepraszam
no. – powiedział szczerze, spuszczając głowę w dół i patrząc tępo w podłogę.
Momentalnie zmiękłem na ten widok. Horan może i nie był idealny, co do
przestrzegania zasad prywatności, ale był wspaniałym przyjacielem. Nie wiem, co
bym zrobił, gdyby nie on.
Wstałem i usiadłem obok niego.
-Dlaczego
uważasz, że on mi się podoba? – spytałem bez skrupułów.
-Uśmiechałeś
się.
-To
wszystko?
-Rzadko się
uśmiechasz. Poza tym… Ty mu chyba też się podobasz.
-Co?
-Skoro do
Ciebie napisał.
-Miał
powód.
-Już nie
udawaj. Dobrze wiesz, że to był wyssany z palca powód.
-Może i
masz racje, może nie. Tylko Niall… pominęliśmy fakt, że on jest psychologiem, w
dodatku moim.
-To coś
zmienia?
-Dużo.
-On Ci się
podoba, prawda? – utkwiłem wzrok w krześle, stojącym przy biurku Niallera.
Nagle wydało mi się tak bardzo interesujące, że nie potrafiłem oderwać od niego
wzroku.
-Harry.
-Nie wiem.
– powiedziałem, wstając. –Chodźmy może zjeść śniadanie, hm?
-Okej.
Wtorek 17:10
Zapukałem
cicho w drzwi, prowadzące do gabinetu Louisa, a po chwili usłyszałem
zaproszenie. Wszedłem więc do niewielkiego pokoju, a moje spojrzenie od razu
skierowało się na Louisa. Miał na sobie biały, w czarne wzorki t-shirt, który
opinał się na jego ciele za bardzo podkreślając niektóre z jego mięśni.
Natychmiast wyrzuciłem w z głowy te myśli i zamknąłem za sobą drzwi.
-Cześć. –
powiedziałem.
-Witaj,
Harry. Cieszę się, że już jesteś.
-Nie wiem,
czy powinienem pytać… ale dlaczego miałem być wcześniej?
-Jadę o
dwudziestej do rodziców i chciałem zdążyć na pociąg zamiast stać w korku.
-Ok. –
pokierowałem się do znanego mi już fotela i usiadłem w nim, patrząc, jak Louis
robi to samo.
-A więc…
jak minęły Ci te kilka dni?
-Nie było
tak źle.
-Coś
więcej? – rozmowa z Tomlinsonem wydała mi się nagle dziwnie krępująca. Nie
miałem jednak ochoty wyjść z pomieszczenia, wręcz przeciwnie. Pragnąłem zostać
tu jak najdłużej, lecz nie chciałem rozmawiać o mnie. Poczułem, że bardziej
chciałbym poznać Louisa niż rozpatrywać moje problemy, które w jego
towarzystwie znikały.
-Sobotę
spędziłem z Niallem, a w niedziele był rodzinny obiad.
-I jak
było?
-Dobrze.
Żadnego kłopotu. – uśmiechnąłem się, zdając sobie sprawę dopiero teraz, że gdy
patrzyłem na kuzyna, nie czułem się w nawet małym stopniu, źle.
-To się
cieszę. Jak poniedziałek i dzisiaj?
-Nie byłem
wczoraj w szkole.
-Dlaczego?
-Źle się
czułem.
-A dziś?
-Robiłem to
co zwykle. Na każdej przerwie chowałem się za krzakiem i czekałem tam na
Niallera.
-Nie
myślałeś, aby poznać kogoś nowego?
-Nie.
Było naprawdę dziwnie. Nie miałem pojęcia, dlaczego czułem
się, aż tak nietypowo. Nie było to przerażenie, które czułem w towarzystwie
innych ludzi. Nie był to również dyskomfort… raczej skrępowanie, spowodowane
tym, co niedawno powiedział mi Niall.
-Lou? –
zacząłem.
-Tak?
-Powiedz
mi, co ja mam robić.
-To znaczy?
-Co mam
robić, aby nie brać każdego przechodnia za wroga?
-Mogę
powiedzieć wiele na ten temat… ale, abyś zaczął tak postępować może minąć
naprawdę dużo czasu.
-Nawet
jeśli… chciałbym kiedyś czuć się normalnie.
***
Rozmowa z Harrym
dzisiaj była zupełnie inna niż pozostałe. Nie znałem go jeszcze dobrze, ale
mogłem śmiało stwierdzić, że nie zachowywał się jak na co dzień. Może po prostu
miał gorszy dzień i nie miał ochoty na rozmowę?
-Dobrze.
Tak więc… zapytam najpierw, co czułem, gdy poznałeś mnie?
-Cie…
ciebie? – zapytał, jąkając się przy tym.
-Tak. –
czułem, wpływające ciepło na moją twarz i modliłem się, aby moje policzki nie
zrobiły się czerwone.
-Sam nie
wiem. Byłem inaczej nastawiony, bo miałeś mi pomóc.
-Chodzi mi
o to, że z góry zakładasz, że ludzie, którzy nawet Cię nie znają, są źli.
-Nie uważam
tak.
-W sensie
nie lubią Cię.
-Właśnie.
-Zakodowałeś
już sobie, że są Twoimi wrogami. Najlepszym rozwiązaniem tego jest zmiana
nastawienie, lecz to jest naprawdę trudno. Powinieneś zmusić się do innego
myślenia.
-Tyle
tylko, że ja nie umiem.
-To jest
błąd. Każdy to potrafi. Pomyśl na przykład, że znajomi z Twojej szkoły, są tacy
jak ja.
-To znaczy?
– zapytał nerwowo.
-To znaczy,
że nie chcą dla Ciebie źle, lecz chcą Ci pomóc. Nie uważają Cię za wroga, lecz
za przyjaciela, z którym z chęcią by zawarli nowe kontakty. – powiedziałem
płynnie i dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, że ostatnie zdanie miało nie
być w ogóle wypowiedziane.
-Masz mnie
za przyjaciela? – zapytał.
-Dlaczego
nie? – uśmiechnąłem się, chcąc pozbyć się ten krępującej atmosfery.
-Chcesz
zawrzeć ze mną nowe kontakty? – spytał po chwili, a na jego policzki wstąpiły
słodkie, niewielkie rumieńce. Uśmiechnąłem się delikatnie, a następnie
zamyśliłem się, co odpowiedzieć.
-No…
znaczy… już chyba zawarliśmy jakieś kontakty.
-A tak,
tak. – poczułem ulgę, gdy Harry zrozumiał, co miałem na myśli. Jednak nie do
końca chodziło mi o taką znajomość. Chciałbym go poznać… poznać z innej strony.
Tak, jakbyśmy byli przyjaciółmi z innego powodu, niż pragnienia pozbycia się
problemu przez Harrego.
Rozmawialiśmy jeszcze około pół godziny, po czym
pożegnaliśmy się i Harry opuścił mój gabinet.
23:58 tego samego
dnia.
Wiem, że
było już późno i powinienem dawno spać, ze względu na zmęczenie podróżą. Wiem,
że nie powinienem właśnie teraz myśleć o kędzierzawym osiemnastolatku, który
ostatnimi czasy ciągle męczy moją głowę. Nie miałem pojęcia, dlaczego czułem
potrzebę porozmawiania z nim, ale nie mogłem nad tym zapanować.
Sięgnąłem więc po telefon i wcisnąłem aplikację sms.
Wpatrywałem się w ekran, aż w końcu wystukałem głupie słowa i wysłałem
wiadomość.
Do „Harry : )” Dobry
wieczór J Można?
Skarciłem się w myślach, bo co ja właściwie teraz robiłem?
Harry był moim klientem, któremu miałem pomóc. Byłem dla niego psychologiem.
Straszą osobą, która miała mu doradzić, a nie pisać po nocach.
Od „Harry : )” Cześć J Oczywiście, zawsze! Co u Ciebie? Dlaczego nie śpisz?
Zdziwiłem się trochę na jego słowa. Nie myślałem, że
zareaguje na mojego sms-a tak entuzjastycznie, ale podobało mi się to.
Do „Harry : )” Jakoś
znowu nie mogę zasnąć. Niby dobrze, ale jestem zmęczony podróżą.
Od „Harry : )” Niby?
To znaczy? Coś się stało?
Tak, Ty się stałeś.
Do „Harry : )”
Wszystko w porządku. Po prostu denerwuje mnie fakt, że jestem zmęczony, a nie
mogę zasnąć :p A Co u Ciebie?
Od „Harry : )” Jakoś
żyję. Trochę nudno. Jutro szkoła… nie chcę.
Do „Harry : )” Dasz
radę. Pamiętaj, co Ci mówiłem. Pomyśl, że inni chcą dobrze.
Od „Harry : )” Tego,
czego chcesz Ty?
Do „Harry : )”
Właśnie..
Od „Harry : )” O
jakich kontaktach mówiłeś? Nie miałeś na myśli tego, że jesteś moim
psychologiem.
Do „Harry : )” Od
jakiegoś czasu dziwnie na mnie działasz, wiesz? Chciałbym Cię poznać bliżej.
Nie rozumiem, dlaczego tak bardzo tego pragnę.
Wpatrywałem się w napisane przed chwilą zdania, po czym
szybko je usunąłem i zabrałem się za pisanie
czegoś bardziej sensownego.
Do „Harry : )” Po
prostu chcę Ci pomóc i lubię Cię.
Od „Harry : )” Też Cię
lubię.
Zaryzykowałem i napisałem to, co nagle wpadło mi do głowy.
Wiem, że zapewne odmówi, ale nie będę żałował, że nie spróbowałem.
Do „Harry : )” Może
pójdziemy gdzieś? W sensie gdzieś, gdzie nie będzie tych niewygodnych foteli i
nie będziemy musieli rozmawiać na trudne tematy.
Od „Harry : )” Z
wielką chęcią. J
Kiedy wracasz do domu?
Do „Harry : )” W
piątek wieczorem. Właśnie… chyba niestety nasze piątkowe spotkanie będzie
odwołane :/
Od „Harry : )” To może
w zamian pójdziemy gdzieś w sobotę?
Do „Harry : )” Świetny
pomysł. Do usłyszenia J
Od „Harry : )” Już nie
mogę się doczekać. Dobranoc, Lou. Xx
Moje serce waliło, jak oszalałe, gdy czytałem naszą rozmowę
jeszcze raz. Nie mogłem uwierzyć, że zebrałem się na taką odwagę i
zaproponowałem Harremu wspólne wyjście. Właściwie… kiedyś byłoby to całkiem
normalne, ale przecież kiedyś to nie dziś. Może jednak wrócę jeszcze do starej
formy? Może uda mi się zapomnieć o przeszłości i żyć chwilą. Może.
Świetny rozdział :)) Czekam na kolejny , jak zwykle ;D Larry ♥
OdpowiedzUsuńPrzez co przeszedł Lou??? Ach na pewno coś strasznego. Mam nadzieje że w przyszłym rozdziale się dowiemy. Życzę weny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ada
GENIALNY! Proszę, napisz 5 rozdział jak najszybciej i dodaj go bardzo szybko, najlepiej dzisiaj <3 Błagam Cię... :* Pozdrawiam ! :)
OdpowiedzUsuńkiedy widzę że jest już nowy rozdział ciesze się jak głupia xD
OdpowiedzUsuńpotem z zapartym tchem czytam, ale na koniec przychodzi złość i pytanie : dlaczego tak mało ??
nie mogw się doczekać aż akcja się rozwinie i po prostu kiedy nie jestem na kompie tylko myślę czy doszło nowe opowiadanie ;P
a nawet nie lubie 1D
taka jaste moja opinie xDD
Genialny. Czuje tylko troche taki... niedosyt. Troche malo dzialo sie w tym rozdziale, ale i tak byl super. Nie moge doczekac sie Larrego. Takiego prawdziwego(if you know what i mean) :d
OdpowiedzUsuńmeeeegaaaaaaa jeszcze nie komentowalem twojego bloga bo ogolnie nie komentuje ( len -.- ) ale pomyslalem ze ja tez moge cie pochwalic za twaja prace :D pisz dlej bo swietnie ci to idzie :D
OdpowiedzUsuń". . . zapomniec o przeszlosci . . . " czuje dreszczyk tajemnicy :D no nic ja bd sie zbieral papapapapap :*
PS. Do kazdego kto przeczytal tego komenta :D http://static.bezuzyteczna.pl/static/content/0b9085e64f964989669244e7d.jpg < lukajcie:D mamy sie czym jarac awwwww (sooryyy bardzo ale nie mam polskiej klawiatury przeprowadzilem sie do niemiec i wiesz )
Czyzby chlopak Directioner? :) Czeeesc! Juz Cie lubie. :*
UsuńStrasznie mi miło :D
UsuńMam zaszczyt dostać komenatarz, od Directioera, który zwykle ich nie daje, no no :D
Do usłyszenia ;*
Świetne to opowiadanie juz nie moge sie doczekac nastepnego rozdziału :P
OdpowiedzUsuńSuper i rozkręca się w fajnym kierunku, czekam na nexta :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie . Czekam na następny rozdział . ; **
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na drugi rozdział [ eva-onedirection.blogspot.com ] & prolog . [ badromance-zouis.blogspot.com ] ❤